Jerzy Hop, były prokurator apelacyjny z Katowic nie przyznaje się do winy. Rano, oskarżony o wyłudzenie ponad 1,7 miliona złotych, zaczął składać wyjaśnienia w swoim procesie przed katowickim sądem okręgowym.
Hop to najwyższy rangą prokurator w kraju, który stanął przed sądem. Dziś nie tylko nie przyznał się do winy, ale i sam zaatakował. Zarzucił współoskarżonemu w tym procesie Krzysztofowi G. kłamstwa.
Krzysztof G., który był przesłuchiwany na poprzednich rozprawach, przyznał się do winy i obciążył prokuratora. Zgłosił też chęć dobrowolnego poddania się karze.
Hop opowiadał, że od najmłodszych lat przyjaźnił się z Krzysztofem G. W całym życiu nie spotkałem człowieka, który byłby tak uczciwy - do czasu postawienia mi zarzutów, kiedy zrozumiałem, że G. prowadził działalność przestępczą - powiedział Hop.
Jak twierdzi, dopiero później dowiedział się, że jego przyjaciel był w przeszłości karany. Nie potrafię zrozumieć, co tak dramatycznego stało się w życiu G., że tak się zmienił - dodał Hop.
Zdaniem prokuratury, w latach 1993-2002 Hop zapraszał szefów firm na spotkania, podczas których przedstawiał im trudną sytuację prokuratury, wskazując na jej potrzeby i braki, np. sprzętu biurowego. Według prokuratury, w rzeczywistości żadnego sprzętu nie kupowano, a pieniądze trafiały do kieszeni oskarżonego.