W Atenach trwają kolejne manifestacje przeciwko rządowemu planowi oszczędnościowemu, który ma zostać przegłosowany wieczorem w greckim parlamencie. Na ulice stolicy wyszło 17 tys. ludzi. Od wczoraj w kraju trwa strajk generalny. W szpitalu w Atenach zmarł mężczyzna ranny podczas zamieszek.
Związki zawodowe GSEE i ADEDY wezwały do manifestacji na placu Syntagma przed parlamentem, gdzie wczoraj doszło do starć między policją a grupą manifestantów.
Ulice wokół parlamentu są zdemolowane. Podczas wczorajszych zamieszek rozbijano sklepowe witryny i budki telefoniczne oraz podpalano kosze na śmieci.
We wczorajszych manifestacjach w Atenach uczestniczyło według policji ponad 70 tys. osób, a według związkowców 200 tys. Pomimo protestów, greccy deputowani przyjęli tego dnia wieczorem we wstępnym głosowaniu projekt ustawy zawierającej rygorystyczny plan oszczędnościowy, podnoszący podatki oraz zezwalający na zwalnianie z pracy urzędników państwowych i redukcję ich płac o kolejne 20 proc.
Drastyczne oszczędności socjalistycznego rządu Jeorjosa Papandreu są warunkiem dalszego korzystania przez pogrążoną w kryzysie zadłużenia Grecję z pomocy międzynarodowej, bez której kraj ten musiałby ogłosić bankructwo. Grecja czeka na kolejną transzę, wysokości 8 miliardów euro, z pierwszego pakietu pomocy opiewającego na 110 miliardów euro, przyznanego w 2010 roku.