Za paliwowymi baronami stały osoby z wymiaru sprawiedliwości, resortów finansów, spraw wewnętrznych i wojskowych służb specjalnych – mówi w wywiadzie dla RMF Andrzej Czyżewski.

W krakowskiej prokuraturze trwa przesłuchanie na odległość przebywającego w Hamburgu Andrzeja Czyżewskiego, prawnika związanego z mafią paliwową.

Jeszcze przed teleprzesłuchaniem Czyżewski udzielił wywiadu korespondentowi RMF Tomaszowi Lejmanowi.

Jak działała mafia paliwowa

Z pozoru zwykłe, w rzeczywistości przestępcze kursy pociągów. Czyżewski opowiada, w jaki sposób i gdzie dochodziło do mieszania tanich półproduktów bez akcyzy, z których to powstawało pełnowartościowe paliwo.

W Bydgoszczy istnieje centralny rejestr przewozów Polskich Kolei Państwowych. Do dziś żadna z prokuratur nie wpadła na to, aby sięgnąć po dokumentację tam posiadaną. Gdyby jakiś prokurator prześledził drogę pociągu z benzyną surową z Rafinerii Płockiej i pociągu z toluenem, to dotarłby do miejsca, gdzie się te dwa pociągi spotkały - miałby mieszalnię, a gdyby był jeszcze bardziej dociekliwy, to określiłby kto nadał te pociągi, kto je odebrał, kto przeprowadził proces mieszania i kto to rozprowadził – opowiada Czyżewski.

Paliwowi baronowie to fikcja

Grochulski, Bobrek i Marszałek, twórcy spółki BGM, nazywani baronami paliwowymi w rzeczywistości nie kierowali tym biznesem. Zdaniem Czyżewskiego to fikcja, celowo wykreowana dla zatarcia śladów, prowadzących do prawdziwych paliwowych bossów.

Nie ma żadnych baronów paliwowych. To jest w ogóle jakieś pojęcie niepotrzebne, ale potrzebne jakimś określonym osobom czy środowiskom, aby zakończyć wyjaśnianie tego zjawiska mafii paliwowej na fenomenie postaci porozrzucanych po Polsce, które zdobyły sobie uprzywilejowaną pozycję, zasłużyły na ocenę barona. Pan Grochulski jest figurantem. Tak jak pan Bobrek. Figurantem bardziej wtajemniczonym czy na bardziej odpowiedzialnym stanowisku - twierdzi Czyżewski.

Za tymi figurantami stoją osoby z wymiaru sprawiedliwości z Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Krótko mówić środowisko służb specjalnych. Wojskowe Służby Informacyjne stanowią państwo w państwie – dodaje.

Operacje powoływania mafii paliwowych były realizowane na terenie obiektów wojskowych. Spotkałem się w Poznaniu z panami, którzy reprezentowali firmę BGW. Jest to jakby firma pierwowzór dla firmy BGM. A jak powstała firma BGW? Z Płocka wypłynęły pieniądze na konta kilku oficerów, którzy się nazywali BGW. To były pierwsze litery nazwisk, tak jak Bobrek, Grochulski, Marszałek. Tam był pan Gawron, pozostałych dwóch panów nie wymienię przez szacunek do postępowania toczącego się w Krakowie - wyjawia Czyżewski. A chyba wie, co mówi, wszak przez pewien czas był prokuratorem, prowadził firmę paliwową, doradzał inwestorom, poznał ludzi i mechanizmy oszustw.

Jacy politycy kryją się za mafią paliwową

Za paliwowymi baronami stały osoby z wymiaru sprawiedliwości, resortów finansów, spraw wewnętrznych i wojskowych służb specjalnych - powiedział RMF Czyżewski. Nie wymienił jednak konkretnych osób. Zapowiadał, że podczas przesłuchania padną nazwiska: Stanisława Cioska, Józefa Oleksego, Jerzego Szmajdzińskiego i Zbigniewa Siemiątkowskiego, ale nie wyjaśnił, w jakim kontekście. Zdaniem Czyżewskiego za kształtowanie przepisów prawnych, które ułatwiały nieczyste paliwowe interesy, odpowiadać powinni: Jan Rudowski, były wiceminister finansów, i Jan Wojcieszczuk, były generalny inspektor kontroli skarbowej.

Czyżewski twierdzi, że będzie miał też pytania do członka komisji sejmowej. Ciekawe, jak się wytłumaczy Celiński ze swojej odpowiedzialności za interesy Elany z Torunia? Był tam członkiem rady nadzorczej i musiał wiedzieć, że spółka zaopatrywała grupę przestępczą w komponenty pochodzenia chemicznego. Handlowała m.in. toluenem lub pochodnymi toluenu. Celiński mógł zorientować się, że spółka z Torunia jest partnerem działającym między Rafinerią Płocką a grupą firm w Szczecinie i nie tylko. Jeśli Celiński będzie miał problem z pamięcią, to go zapytam o konkretne nazwiska - zapowiada.

Kim jest Andrzej Czyżewski

Andrzej Czyżewski jest byłym polskim prokuratorem. Po wyjeździe z kraju otrzymał obywatelstwo niemieckie i doradzał niemieckim firmom DEA i VEBA, był udziałowcom rafinerii paliwowej Schwedt. W 1999 r. został mniejszościowym udziałowcem Dansztofu z Bogatyni, jednej ze spółek zamieszanych w nielegalne obroty paliwem i wyłudzanie akcyzy.

Czyżewski nie chce przyjechać do Polski na przesłuchanie, ponieważ grozi mu aresztowanie. Prokuratura w Zielonej Górze rozesłała za nim list gończy, zarzucając działanie na szkodę spółki Dansztof. Mówi też, że musiał opuścić Polskę, bo za dużo wie o niebezpiecznych związkach mafii i polityki.