Cena złota skoczyła we wtorek w górę o prawie 20 dol i przebiła wszelkie dotychczasowe rekordy. Po raz pierwszy w historii za uncję trzeba było zapłacić ponad 880 dolarów, bijąc tym samym (nominalnie) aż o prawie 10 dolarów poprzedni rekord z 1980 roku.
Złoto, które zdrożało w ubiegłym roku prawie o jedną trzecią, a w tym roku dołożyło do tego wzrostu jeszcze kolejne kilka procent, potwierdza swój odwieczny nimb "bezpiecznej przystani" w chwilach kryzysu i zamętu, gdy wszystkie inne lokaty się chwieją.
Kruszec drożeje z powodu obaw o stan gospodarki USA i skutki słabości dolara oraz wzrost cen ropy naftowej, które po małej przerwie zaczęły znów zbliżać się do psychologicznej granicy 100 dol. za baryłkę.
Na New York Mercantile Exchange cena uncji trojańskiej złota z dostawą w lutym doszła we wtorek w ciągu dnia do 884 dolarów, bijąc prawie o 10 dolarów poprzedni nominalny rekord wszech czasów 875 dolarów z 1980 roku. Potem nastąpił lekki spadek notowań i na zamknięciu cena kontraktów lutowych wynosiła 880,30 dol. za uncję, o 18,30 dol. powyżej zamknięcia poniedziałkowego.
Ceny kontraktów na następne miesiące są również wyższe o ok. 20 dolarów niż w poniedziałek i stale rosną w miarę schodzenia w dół kalendarza, przekraczając 900 dolarów w przypadku dostawy wrześniowej w b.r., a 1000 dolarów w kontraktach na koniec 2010 roku.
Złoto kosztowało przed rokiem 650 dolarów za uncję, ale potem zaczęło ostro drożeć wraz z innymi surowcami, zwłaszcza ropą naftową. Inwestorzy indywidualni i instytucjonalni traktują je jako zabezpieczenie przed skutkami inflacji i dobrą lokatę w czasach politycznej i gospodarczej niepewności.
Mimo pobicia we wtorek nominalnego rekordu wszech czasów, w przeliczeniu wartościowym złoto jest nadal znacznie tańsze niż podczas poprzedniego boomu na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Pobity we wtorek rekord z 1980 roku 875 dolarów za uncję trojańską byłby po przeliczeniu i uwzględnieniu spadku wartości dolara równy obecnie ok. 2115 - 2200 dol.