Kolejne kraje stają po stronie Niemiec, które sprzeciwiają się korzystnej dla Polski propozycji KE, żeby poprzez zmiany w unijnej dyrektywie gazowej zablokować Nord Stream 2. Jak ustaliła korespondentka RMF FM, to Belgia, Austria i Holandia. Dzisiaj natomiast odbyła się pierwsza dyskusja w tej sprawie w Parlamencie Europejskim.
Sprzeciw wobec propozycji KE, która uderza w Gazprom, zgłaszali przede wszystkim komuniści i niemiecka socjalistka Martina Werner. Jakich używali argumentów? Mówią, że Rosja jest dobrym partnerem i wiarygodnym dostawcą, że nie ma podstawy prawnej, że KE chce wszystko regulować, że trzeba zrobić analizę skutków - podsumował europoseł Zdzisław Krasnodębski wybrany z listy Prawa i Sprawiedliwości. Głosy wspierające Nord Stream 2 nie mają jednak większości w europarlamencie. Sądzę, że możemy osiągnąć przewagę w tym głosowaniu - uważa Janusz Lewandowski z PO.
Jerzy Buzek z PO jest sprawozdawcą w tej kwestii w komisji ds. przemysłu PE. 11 stycznia przedstawi projekt raportu, który będzie głosowany w lutym. To jak na europarlament tempo ekspresowe. W Radzie UE, gdzie zasiadają kraje UE, będzie o wiele trudniej zablokować Nord Stream 2 - głównie ze względu na stanowisko Niemiec. Teraz, gdy koalicję utworzą CDU z SPD, to będzie o wiele trudniej wygrać, bo jak wiadomo SPD wspiera ten projekt - mówi Krasnodębski.
Jeden z ekspertów, z którym rozmawiała dziennikarka RMF FM uważa także, że do grupy krajów, które już popierają Niemcy, mogą dołączyć Włochy, Hiszpania i Francja. Kraje te obawiają się, że gazociągi z południa, z których korzystają, również mogą zostać objęte zmianom w dyrektywie gazowej.
(mpw)