Wcześniejsze nadejście zimy w Tatrach zaskoczyło nie tylko drogowców i kierowców, ale jak się okazuje nawet górali. Podhalańscy bacowie jeszcze dziś rano mieli zakończyć wypas owiec. Na szczęście przyświeciło słońce i spod warstwy śniegu znów wyjrzała trawa.
Jesienny spęd owiec z hal zaczyna się zwykle pod koniec września, jednak większość baców opuszcza pastwiska dopiero w połowie października. Tymczasem w tym roku pogoda spłatała im figla i już na początku miesiąca spadł śnieg. Zmiana pogody spowodowała jednak, że owce mogą skubać trawę, a bacowie mają jeszcze kilka dni na spęd swoich stad.
Bacowie mówią, że to był trudny rok. Pogoda wprawdzie dopisała, ale we znaki dali się urzędnicy. Jedni zapomnieli wypłacić odszkodowania za owce zagryzione przez wilki, inni wymyślili, by bacówki przerobić na małe mleczarnie z bezdotykowymi kranami i kafelkami.
Foto: Maciej Pałahicki, RMF Zakopane
13:50