40 km/h - z taką prędkością zamierzają jutro między 14.00 a 18.00 jeździć po polskich drogach kierowcy ciężarówek i autobusów. Ma to być protest przeciwko złym warunkom pracy, brakowi dobrych przepisów, z powodu których w branży kwitnie niezdrowa konkurencja oraz nie wypłacaniu przez pracodawców należnych kierowcom diet.

REKLAMA

Kierowcy z Małopolski, z którym rozmawiał reporter RMF twierdzą, że wypadki i katastrofy drogowe, to efekt tego, że zmuszani przez pracodawców, nagminnie łamią przepisy. Od kilku miesięcy próbują założyć związek zawodowy, przedstawiają gotowe rozwiązania, ale nie udaje im się tego dokonać.

Możliwe jednak, że nie będzie świątecznego paraliżu na drogach. Wielu kierowców mówi, że nie będą protestować nawet w takiej formie, ponieważ... boją się utraty pracy.

Foto:Archwium RMF

21:15