Kraje OPEC+ ogłaszają nieoczekiwaną redukcję wydobycia ropy. Według wyjaśnień płynących z Arabii Saudyjskiej, chodzi o ustabilizowanie cen. Oznacza to, że producenci ropy nie są usatysfakcjonowani po ostatnich spadkach cen i zamierzają wypchnąć je do góry. Ten ruch zapewne okaże się skuteczny. Wzrost cen ropy odczujemy na stacjach paliw również w Polsce.
Nawet bez tego ruchu producentów, ceny na stacjach w Polsce przestały spadać. W ciągu ostatnich tygodni kierowcy mogli obserwować spadki, ceny diesla do średniego krajowego poziomu 6,75 zł, a benzyny 95 do 6,62 zł. Teraz trzeba obawiać się wzrostów cen, chociaż ich skalę na razie trudno ocenić.
Arabia Saudyjska zapowiada zmniejszenie produkcji o pół miliona baryłek dziennie, czyli o ok. 5 proc. obecnej produkcji. To cięcie ma wejść w życie od maja i potrwać do końca roku.
Ponadto o zmniejszeniu wydobycia, również o ok. 5 proc., poinformowały władze: Iraku, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kuwejtu i innych państw zrzeszonych w OPEC. Podobne komunikaty płyną ze stolic krajów współpracujących z OPEC w ramach OPEC+, w tym z Kazachstanu.
Rosja z kolei poinformowała, że przedłuża swoje cięcia w wydobyciu, o pół miliona baryłek, również do końca roku. Pierwotnie miały one obowiązywać do połowy roku.
W pierwszej połowie marca światowe ceny ropy spadły o ok. 20 proc., obniżając się do poziomu z końca 2021 roku. Za powód tego spadku uznano obawy o stan światowej gospodarki, w obliczu nasilających się obaw o stan banków w USA i Europie.
W ostatnich dniach ceny już jednak rosły. Mogło to być skutkiem uspokojenia sytuacji wokół banków oraz rynkowej gry na zmniejszenie wydobycia przez OPEC, chociaż sądząc po zapowiedziach większości ekspertów, ruch organizacji producentów jest zaskoczeniem.