Polskie Sieci Elektroenergetyczne ogłosiły okresy zagrożenia rynku mocy. Będą obowiązywać dziś od godz. 19:00 do godz. 21:00. Powodem wydania takiej decyzji - pierwszej w historii - jest zbyt niska rezerwa mocy w systemie energetycznym. Co ważne, samo ogłoszenie stanu zagrożenia nie oznacza żadnych konsekwencji dla odbiorców końcowych.
Jak pisze "Business Insider", rezerwa mocy w systemie energetycznym okazała się tak niska, że operator po raz pierwszy postawił w stan gotowości wszystkie jednostki, które mają podpisane umowy mocowe.
Oznacza to, że elektrownie, które podpisały umowy mocowe, na sygnał operatora mają dostarczyć zakontraktowaną moc. Podobne umowy podpisały także przedsiębiorstwa, które na wezwanie operatora będą musiały zredukować pobór energii.
Ogłoszenie okresu zagrożenia rynku mocy jest możliwe, gdy rezerwy mocy skurczą się tak mocno, że istnieje zagrożenie dostaw energii do odbiorców.
To sygnał dla uczestników rynku mocy, żeby zrealizowali swoje obowiązki mocowe. Nie jest to odczuwalne dla obiorców indywidualnych - powiedział dziennikarzowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie Maciej Wapiński z PSE.
Właśnie dziś zaobserwowano zbyt małą rezerwę, by zagwarantować bezpieczeństwo sieci: wiele elektrowni zgłosiło częściowe ubytki mocy - z powodu awarii albo w wyniku oszczędzania węgla na zimę. Jest też za mało wietrznie, by wiatraki mogły wyprodukować wystarczającą ilość energii do pokrycia tych braków.
Część jednostek zgłosiła ubytki, ma awarie. Na to nałożyło się też to, że akurat generacja ze źródeł wiatrowych jest dość niska, bo będzie to 100 megawatów na 8,5 tys. megawatów mocy zainstalowanej - mówi Wapiński.
Jak przekonuje, na tę sytuację nie wpływa zaopatrzenie elektrowni w paliwa.
Pełnomocnik rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Mateusz Berger wyjaśnił, że piątkowy komunikat PSE jest takim pierwszym od czasu wejścia w życie przepisów dotyczących rynku mocy, czyli od 1 stycznia 2021 roku. Zwrócił jednocześnie uwagę, że takie "okresy zagrożenia" zdarzały się wcześniej, m.in. w 2015 roku. Nie było wtedy jednak obowiązku ich raportowania.
Berger wskazał, że zgodnie z prognozami, piątkowe zapotrzebowanie na moc miało wynieść 22-23 GW. Tymczasem - jak wyjaśnił - zgodnie z przepisami zakładana jest 9 proc. rezerwa mocy.
Jakby coś się stało, jest to zapas, by wyrównać powstałe niedobory mocy, jeśli np. jakiś blok energetyczny wypadnie z systemu - wyjaśnił pełnomocnik.
Mateusz Berger poinformował, że z uwagi na planowane jak i nieplanowane remonty bloków energetycznych, a także bardzo słabą wietrzność w piątek (planowana moc z wiatru miała wynieść 2 GW a jest ok. 130 MW) rezerwa mocy spadła poniżej 9 proc.
Opublikowany w piątek komunikat PSE to sygnał do wytwórców energii, że nie wolno im teraz dokonywać żądnych wyłączeń i pozostałe bloki muszą pracować, pozostawać w gotowości. Jest to swego rodzaju lampka ostrzegawcza - wskazał.
Mamy przestarzałą energetykę. Średnia wieku elektrowni węglowych, na których opieramy nasz system, to 47 lat, przy czym te jednostki są budowane na 40 do 50 lat pracy. Mamy 70 bloków węglowych w Polsce, które powinny być już odstawione, bo przekroczyły już swój okres projektowy - zauważył w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w Radiu RMF24 ekspert ds. energetyki Jakub Wiech. Jak dodał, w najbliższych miesiącach z powodu kryzysu energetycznego mało kto z naszych sąsiadów będzie nam w stanie pomóc w przypadku rozległej awarii. Wtedy te ograniczenia mogą dotknąć także gospodarstw domowych - przyznał Wiech.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Mamy system, który był zaniedbywany przez ostatnie 30 lat, nie inwestowaliśmy w nowe, czyste i stabilne moce i przez to mamy sytuację taką, jaką mamy - dodał Wiech.
Jego zdaniem Rosjanie bez problemu mogliby dokonać sabotażu energetycznego w Unii Europejskiej. Żeby doprowadzić do potężnej awarii w systemie elektroenergetycznym, nie trzeba wiele - wystarczy zaatakować odpowiednio wybrane stacje rozdzielcze - tłumaczy.
Zgodnie z ustawą moc jest towarem, który można kupować i sprzedawać. Jednostki - wyłaniane podczas aukcji do pełnienia tzw. obowiązku mocowego, polegającego na gotowości do dostarczania mocy elektrycznej do systemu oraz zobowiązaniu do faktycznej dostawy mocy w okresie zagrożenia - są za to wynagradzane. Innym mechanizmem, dopuszczonym do rynku mocy jest DSR - czyli ograniczenie poboru na żądanie.
Rynek mocy działa od początku 2021 r. W celu pokrycia jego kosztów odbiorcy energii elektrycznej ponoszą dodatkowe opłaty.