Zaledwie co dziesiąty studiujący korzysta z możliwości zaciągnięcia - dofinansowanego przez państwo - kredytu dla studentów. Tymczasem taki kredyt to 600 zł miesięcznie. Oprocentowanie jest niskie, liczba papierków do zniesienia, a do tego stosunkowo łatwo można uzyskać potem umorzenie spłaty. Główny warunek: dochód netto na głowę w rodzinie nie może większy niż ok. 2,5 tysiąca złotych netto. Oto podstawowa wiedza, która przyda się zanim zaczniesz się ubiegać o kredyt studencki.
Kredyt dostępny jest w dwóch wersjach: dla studentów i dla doktorantów. Udziela się go przede wszystkim tym, których miesięczny dochód na osobę w rodzinie nie przekracza limitu, określanego co roku przez ministerstwo. Pułap w zeszłym roku wyniósł 2300 złotych na głowę członka rodziny. Raz był 2500, raz 2200, teraz 2300. Podejrzewam, że w tym roku będzie podobnie - mówi rzecznik Pekao S.A. Tomasz Bogusławski. Większość wniosków jest akceptowana. W zeszłym roku, z powodu zbyt wysokich dochodów odrzucono zaledwie kilka procent podań.
Wnioski można składać do 15 listopada. W programie biorą udział cztery banki. Studentów obsługują głównie Pekao S.A. i PKO BP SA, ale o tę pożyczkę można się też ubiegać w Banku Polskiej Spółdzielczości oraz w SGB-Banku. We wszystkich tych bankach warunki dotyczące oprocentowania są identyczne. Różnice mogą dotyczyć np. kwestii zabezpieczenia.
Podanie musi zawierać dwa główne dokumenty. Pierwszy to dane osobowe oraz potwierdzone przez dziekanat informacje o uczelni oraz kierunku i trybie studiów. Drugi dotyczy wspomnianego poziomu dochodów i zawiera oświadczenie o liczbie członków rodziny oraz zaświadczenia lub informacje o wysokości dochodów poświadczone choćby przez pracodawców, czy urząd skarbowy.
Potrzebne będą też poręczenia. Każdy z banków stosuje tu swoje reguły. Jeśli student nie znajdzie poręczycieli gotowych gwarantować spłatę swoim majątkiem, może sięgnąć po pomoc Banku Gospodarstwa Krajowego, z tym że wtedy wypłaty będą nieco niższe, bo pomniejszone o potrącenie.
Do końca roku ministerstwo określa limit dochodu na głowę w rodzinie. Ostateczne decyzje w sprawie kredytów zapadają do końca marca. W kwietniu bank wypłaca hurtem zaległe transze za pół roku, czyli od października, a potem wypłata ma miejsce już do miesiąc, oprócz sierpnia i września. Trzeba tylko co pół roku okazywać w banku legitymację, aby udowodnić, że się wciąż jest studentem.
Przyznanie kredytu oznacza, że w ciągu roku akademickiego, przez dziesięć miesięcy w roku, kredytobiorca dostaje po 600 złotych miesięcznie. Okres pobierania nie może przekroczyć 6 lat. Na czas urlopu wypłaty są zawieszane.
Na dowolny cel. Opłacalne może być nawet... zainwestowanie tych pieniędzy. Oprocentowanie wynosi obecnie niespełna 1,4%, czyli połowę stopy redyskonta weksli, jest zatem prawie trzy razy niższe niż najtańszych kredytów hipotecznych. Ciężko sobie wyobrazić kredyt tańszy niż kredyt studencki - mówi rzecznik Pekao S.A. Tomasz Bogusławski.
Kredyt trzeba zacząć spłacać dwa lata po skończeniu studiów. Liczba rat jest dwa razy większa niż liczba transz wypłaconych podczas studiowania. Możliwe jest umorzenie piątej części kredytu, jeśli student ma dobre wyniki i mieści się w gronie 5 proc. najlepszych absolwentów. Do tej pory z umorzenia korzystało 16 tys. spośród 370 tys. kredytobiorców. Ustawa wskazuje również, że Komisja do Spraw Pożyczek i Kredytów Studenckich, powołana przez ministra może umorzyć kredyt jeśli absolwent ma trudną sytuację życiową albo udokumentuje trwałą niezdolność do pracy.