"Nie przewidujemy dalszych zmian w podatku PIT, choć to nie oznacza, że o systemie podatkowym nie warto rozmawiać" – powiedział PAP wiceminister finansów Artur Soboń. Zapowiedział, że resort planuje za kilka tygodni pokazać pakiet zmian w CIT.
W czwartek Ministerstwo Finansów zaproponowało pakiet zmian w podatku dochodowym od osób fizycznych. Do konsultacji kierujemy projekt obniżki podatku (PIT - red.) z 17 na 12 proc. To jest ten próg, który obowiązuje wszystkie osoby płacące na skali podatek zarówno emeryci, jak i osoby pracujące na pełnym etacie na umowie o pracę, bez żadnych dodatkowych warunków, bez żadnych haczyków, jak to się mówi. Po prostu obniżenie stawki podatku PIT z 17 na 12 proc. Tej stawki, którą zresztą obniżyliśmy dwa i pół roku temu z 18 na 17 proc. - mówił na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
Jak powiedział PAP wiceminister finansów Artur Soboń, kolejnych zmian w tym podatku nie będzie. To, co zaproponowaliśmy, zapewne nie jest docelową wersją systemu podatkowego w Polsce - mówił Soboń. Zapewne jest wiele rzeczy, o których warto podyskutować w spokojniejszych czasach, choćby kwestia komplikacji systemu czy kwestia progresji - podkreślił.
Wiceminister zapowiedział, że resort planuje za kilka tygodni pokazać pakiet zmian w CIT. Ten pakiet, podobnie jak obecne propozycje dotyczące PIT, będą wynikały z wsłuchiwania się w głosy opinii publicznej, jakie się pojawiły - wyjaśnił.
Soboń stwierdził, że ma również nadzieję na sprawne przeprocedowanie zmian w parlamencie. Zgodnie z planem, nowe rozwiązania mają zacząć obowiązywać od 1 lipca.
Wszystko zależy od tego, jak się nam to uda procedować. Na przykład, gdyby Senat nie czekał swoich 30 dni, to moglibyśmy przyjąć tę ustawę w Sejmie na ostatnim posiedzeniu majowym i wtedy, po podpisaniu jej przez pana prezydenta, już w czerwcu byłoby to obowiązujące prawo - powiedział. Najważniejsze jest, abyśmy wspólnie nad tymi zmianami pracowali - podkreślił.
Soboń przyznał, że jednym z głównych celów zmian w ustawach podatkowych była likwidacja tzw. ulgi dla klasy średniej, którą określił jako "nieprzewidywalną".
To jest pożegnanie z ulgą dla klasy średniej rozumianej jako selektywne rozwiązania skierowane do określonych grup podatkowych, które celują w ich sytuację, na rzecz rozwiązań powszechnych i systemowych. Rozwiązania celowane mają tę wadę, że można nie wycelować - powiedział wiceminister. Ulga dla klasy średniej jest nieprzewidywalna; może okazać się, że podatnik nie mieści się w limicie dolnym ze względu na zdarzenia losowe, chorobę czy np. ciążę. Jednocześnie ulgę można stracić, bo ktoś dostał nagrodę, trzynastą pensję czy premię. Ulga jest nieprzewidywalna, bo jest liczona i w systemie miesięcznych zaliczek, i w rocznym rozliczeniu - tłumaczył. Zastrzegł, że niektórzy podatnicy mimo wszystko będą mogli się rozliczyć za rok 2022 z wykorzystaniem ulgi dla klasy średniej. Wynika to z wymogu, że zmiany w podatkach dochodowych wprowadzane w trakcie roku muszą być albo neutralne dla podatników, albo dla nich korzystne.
Wiceminister wyjaśnił, że choć ustawa ma wejść w życie 1 lipca 2022 r., to zastosowane w niej rozwiązania będą dotyczyć dochodów za cały 2022 r., a więc nie trzeba się obawiać, że rozliczenia podatkowe w całym roku będą odbywać się na podstawie dwóch reżimów prawnych.
To nie są rozwiązania na pół roku. To są zmiany, które będą uwzględnione w rozliczeniu rocznym za 2022 r., a więc będą obowiązywać za cały rok. To, co będzie widać od 1 lipca 2022 r., to ujednolicenie systemu zaliczek w miesięcznych wynagrodzeniach. Nie ma mowy o żadnym dualizmie podatkowym - stwierdził Soboń.
Zgodnie z deklaracjami Ministerstwa Finansów, koszt zmian podatkowych ma się zamknąć w kwocie 15 mld zł za dwa lata. W Ocenie Skutków Regulacji, dołączonej do ustawy, koszty zmian zostały oszacowane na 6,8 mld zł w pierwszym roku ich obowiązywania i na 23,8 mld zł w drugim.
Prawdziwy koszt zmian to 15 mld zł. Dane w dołączonej do projektu Ocenie Skutków Regulacji są liczone w taki sposób, jakby obejmowały 1,5 roku, a odniesienie