Budapeszt sygnalizuje, że po konsultacjach politycznych wewnątrz kraju, Węgry są gotowe przyłączyć się do grupy 23 państw chcących pogłębiać integrację eurolandu. W szóstce państw UE spoza strefy euro, które już w nocy z czwartku na piątek zgłosiły chęć przystąpienia do umowy międzyrządowej są Polska, Litwa, Łotwa, Bułgaria, Rumunia i Dania.

REKLAMA

Do głębszej współpracy w ramach unii fiskalnej nie zgłosiły się Wielka Brytania, a także Czechy, Węgry i Szwecja.Ten ostatni kraj pozytywnie odnosił się podczas szczytu do inicjatywy pogłębiania integracji, ale szwedzcy dyplomaci zaznaczyli, że potrzebują czasu na konsultacje w Sztokholmie. Takie samo stanowisko zaprezentowali Czesi.

Decyzję rządu Wielkiej Brytanii krytykują natomiast eksperci w Londynie. Weto Davida Camerona wobec zmian traktatowych na szczeblu UE oznacza dla Wielkiej Brytanii izolację, a dla UE perspektywę Europy dwóch prędkości - podkreślają komentatorzy.

Londyn nie będzie już zasiadał za stołem, przy którym zapadają najważniejsze decyzje, co oznacza że będzie grał w drugiej lidze UE - to zdanie komentora telewizji Channel 4.

Dla "Guardiana" weto Camerona to "jedno z najważniejszych wydarzeń w 38-letniej historii brytyjskiego członkostwa w UE". Stanowisko premiera gazeta tłumaczy obawami przed "obniżeniem rangi W. Brytanii na wspólnym europejskim rynku".

"Guardian" sądzi, że powody do zadowolenia może mieć prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który od początku nalegał na międzyrządowe porozumienie na szczeblu 17 państw strefy euro i chciał sformalizowania Europy dwóch prędkości.

Gazeta sądzi, że poparcie Polski, Szwecji i Danii - najważniejszych państw UE będących poza strefą euro - dla zmian proponowanych przez Francję i Niemcy będzie oznaczało, że "decyzje ws. szeroko rozumianej polityki ekonomicznej będą podejmowane bez brytyjskiego udziału".

Irlandzki rząd nie wyklucza z kolei przeprowadznia referendum w sprawie utworzenia unii fiskalnej w strefie euro. W ciągu kilku tygodni ma zapaść decyzja w tej sprawie.

Na Wiejskiej szykuje się awantura ws podpisania międzyrządowej umowy

Polska jest jednym z sześciu krajów spoza eurolandu, które już w nocy zgłosiły chęć przystąpienia do umowy. Donald Tusk podkreślił jednak, że aby deklaracja polityczna uzgodniona w nocy przekształciła się w umowę międzynarodową, będzie potrzebna jej ratyfikacja przez parlament. Jak sprawdziła reporterka RMF FM, na Wiejskiej już szykuje się awantura.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości uważają, że Sejm powinien przegłosować tę umowę większością 2/3 głosów. To umowa przenosząca suwerenne prawa państwa i organów władzy państwowej na poziom ponadnarodowy - mówi Krzysztof Szczerski z PiS-u.

To jednak byłby spory problem dla Platformy. Jeśli umowy, oprócz PSL-u, poparłyby tylko SLD i Ruch Palikota, mogłoby zabraknąć głosów. Dlatego PO prawdopodobnie będzie za zwykłą większością.