Dotychczasowe protesty różnych grup społecznych nie przynoszą efektu; związkowcy skarżą się, że rząd nie chce rozmawiać. To jednak nie znaczy, że manifestacje zostaną zawieszone. Akcje będą kontynuowane, zmieni się ich forma. Jutro taksówkarze zapowiadają... pieszy protest.
Po wczorajszej demonstracji taksówkarzy w stolicy, kierowcy zapowiadają, że nie będą już blokować dróg. Teraz taksówkarze przejdą na pikietowanie piesze. Jak mówią związkowcy: Nie będziemy już antagonizowali warszawiaków w stosunku do naszej grupy zawodowej, bo ten nasz protest jest dosyć widowiskowy. Koszty są duże, bo zrażamy sobie społeczeństwo, które jest naszym klientem, Doskonale zdajemy siebie z tego sprawę.
Jednak w kolejnych słowach szef taksówkarskiej "Solidarnosći" na Mazowszu Maciej Rogoziński odsłania prawdziwe dno tej przemyślanej już i jego zdaniem ostatecznej decyzji dotyczącej formy protestu: Policja opierała się o samochody, które są teraz uszkodzone kolanami. Stwierdziliśmy, że ponieważ dla tych kolegów, którzy przyjechali z całej Polski jest to niejednokrotnie cały dorobek życia, postanowiliśmy nie ryzykować tego sprzętu.
Taksówkarze, mimo pieszych sposobów protestu przeciwko drogim kasom fiskalnym, nie zamierzają długo czekać. Kolejny kilkutysięczny protest przed Ministerstwem Finansów czeka stolicę jutro. Kierowcy przyjadą wynajętymi autokarami, które trudniej będzie policji "zniszczyć".
23:50