Groźby nacjonalistów hinduskich, występujących przeciwko przeniesieniu do Indii tradycji Walentynek, spowodowały zamknięcie uniwersytetu w Lucknow. W Tajlandii dzień zakochanych obchodzą słonie. Amerykańskich astronautów czeka walentykowy spacer w wśród gwiazd.
Nie na całym świecie Walentynki są świętem w pełni akceptowanym. Hinduscy nacjonaliści walczą z Walentynkami napadając na sklepy, paląc flagi i wygrażając zakochanym parom. Jeden z protestujących uważa, że zagraniczne firmy chcą zniszczyć tradycyjne wartości indyjskiej kultury. „Walentynki są błędnym przesłaniem dla naszej młodzieży. Protestujemy przeciwko wulgarności tych wszystkich kartek i karteczek. Walentynki to czysta komercja i jedynym jej celem jest zarobienie pieniędzy. Protestujemy przeciwko czemuś takiemu, co niszczy naszą kulturę" – powiedział oburzony Hindus. By zapobiec ewentualnym napadom w dużych miastach Indii; Delhi, Bombaju czy Madrasie, policja wzmocniła patrole w dzielnicach handlowych oraz wokół szkół i wyższych uczelni. Randka w takich okolicznościach może przynieść niespodziewane wrażenia.
Ślub słoni i podwodna ceremonia zaślubin - to jedne z atrakcji Walentynek w Tajlandii. Jedno z największych biur turystycznych zorganizowało Dzień Zakochanych Słoni To sympatyczne zwierzątko jest narodowym godłem kraju. W czasie świątecznych obchodów w Ayutthayi, starej stolicy kraju, odbyła się ceremonia "zaślubienia" par słoni. Były specjalne stroje i weselna uczta: "Wyprawiliśmy im normalny bankiet. Potem będą miały prawdziwy miesiąc miodowy, w zaciszu królewskiego ogrodu słoni i być może, oczywiście jeśli nie będą zbytnio zmęczone ‘małżeństwa’ zostaną skonsumowane. Tym bardziej, że chodziły wokół siebie i obwąchiwały się nawzajem już od tygodnia" – powiedział jeden z organizatorów ceremonii. W Singapurze i Malezji jedną z atrakcji Walentynek był wybór pary, która połączona metalowymi okowami miłości ma spędzić tydzień w kajdankach. Obserwowani przez dziennikarzy "więźniowie miłości", jeśli uda im się wytrwać, otrzymają ponad dwa i pół tysiąca dolarów.
Na brak wrażeń nie będą z pewnością również narzekać dwaj członkowie załogi amerykańskiego promu kosmicznego. Thomas Jones i Robert Curbeam z załogi wahadłowca Atlantis dokonają historycznego, 100 w dziejach amerykańskiej astronautyki, spaceru kosmicznego. W czasie wyjścia w przestrzeń zainstalują wyposażenie łącznościowe na należącym do międzynarodowej stacji kosmicznej Alfa module naukowym Destiny. Pierwszym Amerykaninem, który wyszedł w przestrzeń kosmiczną był w czerwcu 1965-ego roku Edward White, uczestniczący w locie statku Gemini 4. White był jednak dopiero drugim kosmicznym spacerowiczem. Prymat należy do Rosjanina Aleksieja Leonowa, który w marcu 1965 roku, przytwierdzony liną, wyszedł ze statku Woschod 2.
foto RMF FM
16:45