Sieci handlowe skróciły czas pracy 24 grudnia i będą czynne tylko do 14.00. Związkowcy po raz pierwszy od wielu lat są zadowoleni - pisze "Gazeta Wyborcza".
Wszystkie duże sieci pozytywnie odpowiedziały na nasze wieloletnie akcje "nie przehandluj pierwszej gwiazdki". To nasz sukces, bo jeszcze kilka lat temu w Wigilię pracowały do 19 czy nawet 21 – mówi szef handlowej "Solidarności" Alfred Bujara.
Najgorszym dniem do zrobienia zakupów będzie piątek 23 grudnia. Tego dnia w większości centrów handlowych trudno będzie zaparkować – twierdzi gazeta.
Handel w tym roku znalazł się w specyficznej sytuacji: brakuje rąk do pracy. Do niedawna sieci ratowały się, sięgając po pracowników z Ukrainy. Teraz i to nie wystarcza, zaczęły więc ściągać do pracy nawet więźniów. Ci ostatni są jednak zatrudniani w magazynach. A ponieważ ruch jest większy niż zazwyczaj, braki za kasami wypełnia się pracownikami dorywczymi – czytamy w artykule.
Godziny pracy przed świętami będą wydłużone, ale nie zmieni to zasadniczo sytuacji, bo w sklepach zjawią się tłumy. Na dodatek klienci będą bardziej niż zwykle podenerwowani.
Górna granica naszej odporności konsumenckiej to 25 minut. Po tym czasie mózg zupełnie przestaje kalkulować. Wyłącza się nam racjonalne myślenie. Po 40 minutach nie wiemy już nawet, co kupujemy – ostrzega dr hab. Alicja Grochowska, psycholożka biznesu z SWPS i namawia, aby "zracjonalizować sytuację", "rozłożyć zakupy na kilka dni" albo dokonać ich przez internet.
(abs)