Są zarzuty dla szefa, ale nie ma zakazu działalności dla firmy. Ten absurd dotyczy Krajowego Rejestru Przedsiębiorców. Spółki, która już oszukała ponad 250 osób, nadal działa wysyłając przedsiębiorcom listy sugerujące wpłacanie 115 złotych.
Wysyłane obecnie pisma zmieniły już swoją formę i zdaniem prokuratury nie można ich już traktować jako próby wyłudzania pieniędzy. W piśmie tym była bowiem zawarta informacja, że pismo to stanowi ofertę handlową, w związku z tym uznaliśmy, że z powodu tego zapisu, tu już o wprowadzeniu w błąd pokrzywdzonych, co do konieczności uiszczenia tej kwoty mowy być nie może - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.
Prokuratura zakazała podejrzanemu kierowania spółką. Może sam zrezygnować albo zostać odwołany. Prokuratorskie pismo w tej sprawie już wysłano. Jeśli podejrzany się nie podporządkuje, prokuratura zapowiada zaostrzenie sankcji wobec niego, z wnioskiem o tymczasowy areszt włącznie.
Szefowi Krajowego Rejestru Pracowników i Pracodawców grozi do ośmiu lat więzienia. Rejestr wysyłał do szefów firm druk przelewu na 115 zł za zarejestrowanie przedsiębiorstwa. Dokumenty wyglądały na urzędowe, więc wielu przedsiębiorców dokonywało wpłaty, choć nie mieli takiego obowiązku. Prokuratura postawiła szefowi rejestru zarzut oszustwa na szkodę 255 osób i usiłowania oszukania 34 kolejnych.
Przed naciągaczem ostrzegaliśmy już w lipcu, po alarmujących sygnałach od naszych słuchaczy. Sformułowanie zarzutów zajęło śledczym sporo czasu. Od początku tłumaczyli jednak, że w sprawie jest sporo pokrzywdzonych z całego kraju i cały czas pojawiają się kolejni.
Michała G. zwolniono po wpłaceniu 80 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Prokuratura zakazała mu też opuszczania kraju i pełnienia funkcji członka zarządu w spółkach prawa handlowego.