Kontrola każdego zakupu przy pomocy karty kredytowej, każdej prenumeraty, każdej odwiedzonej strony internetowej czy wysłanego e-maila, każdej wykupionej recepty, pożyczonej ksiażki, kupionego biletu, podania o wizę – wg "The New York Times" to nie żadna orwellowska wizja, ale rzeczywistość, która już wkrótce może dotknąć 300 milionów Amerykanów.
Wszystkie te informacje o każdym z Amerykanów mogą już wkrótce trafiać do specjalnej bazy danych Pentagonu. Miałaby ona być elementem programu zapobiegania terroryzmowi. Służby bezpieczeństwa zyskałyby narzędzie, który pozwoliłby bez żadnych sądowych nakazów sprawdzać informacje na temat obywateli zawarte dotychczas w różnych bazach danych zarządzanych przez administrację i w bazach komercyjnych.
Potężne systemy komputerowe mogłyby więc wyszukiwać wszelkie podejrzane elementy aktywności, aby nie dopuścić do powtórzenia ataków takich, jak te z 11 września.
Zdaniem krytyków stworzenie takiego programu - jawnie i poważnie naruszającego swobody obywatelskie – może być konsekwencją ustawy o powołaniu Departamentu Bezpieczeństwa Kraju, którą administracja prezydenta George’a W. Busha chce jak najszybciej przeprowadzić przez Kongres.
Zdaniem krytyków szkody dla praw obywatelskich wynikłe z powstania systemu mogą być poważne, a terroryści - zdając sobie sprawę z istnienia programu - znajdą sposób, by go oszukać.
foto: RMF
01:35