Rada Unii Europejskiej formalnie zatwierdziła uzgodniony wcześniej limit ceny gazu. Mechanizm ma gwarantować, że ceny surowca w Unii Europejskiej nie będą zbyt wysokie.
Ministrowie państw UE, odpowiedzialni w swoich rządach za kwestie energetyki i klimatu, porozumieli się w tej sprawie w poniedziałek w Brukseli. Osiągnięcie zgody nastąpiło po tygodniach rozmów na ten temat, UE była w tej sprawie podzielona.
Mechanizm zostanie uruchomiony, gdy referencyjne ceny gazu wzrosną do co najmniej 180 euro za megawatogodzinę (cena w ramach hubu gazowego Dutch Title Transfer Facility) i będą się utrzymały na tym poziomie przez trzy kolejne dni. Docelowo mechanizm ma zostać rozszerzony także na inne huby gazowe.
Limit będzie mógł zostać uruchomiony od 15 lutego i początkowo nie będzie miał zastosowania do transakcji pozagiełdowych.
Jak powiedział premier Mateusz Morawiecki po dyskusjach w sprawie limitu, podczas ostatnich spotkań w Brukseli "naszej większościowej koalicji udało się przełamać opór głównie Niemiec". To oznacza koniec możliwości manipulacji rynkiem przez Rosję i jej spółkę Gazprom - podsumował Mateusz Morawiecki.
Szefowa resortu klimatu i środowiska Anna Moskwa przypomniała na Twitterze, że Polska od kilku miesięcy apelowała o skuteczny mechanizm stabilizujący ceny gazu na rynku europejskim.
Duży kompromis, osiągnęliśmy to, co chcieliśmy. Oczywiście ta stawka mogłaby być niższa, natomiast patrząc na szczyty, które były w okolicach 300 euro za megawatogodzinę, to jest to satysfakcjonująca kwota - powiedziała minister. Dodała, że w tej sprawie uzyskano większość kwalifikowaną. Wstrzymała się Austria, wstrzymała się Holandia, przeciwko były Węgry. Wszystkie pozostałe państwa z mniejszym lub większym poziomem satysfakcji poparły to rozwiązanie.
Zaznaczyła, że sukcesem Polski jest rozszerzenie propozycji na wszystkie huby gazowe. To będzie robione stopniowo. 15 lutego wchodzi holenderski TTF i konsekwentnie 31 marca wszystkie huby - wyjaśniła.