Przed warszawskim okienkiem Agencji Rynku Rolnego wije się od samego rana długi ogonek interesantów. Przedsiębiorcy z całego kraju ściągają tam, aby otrzymać pozwolenie na import towarów rolno-spożywczych, do czego zobowiązuje ich specjalne rozporządzenie ministra gospodarki.
Nowe przepisy obowiązują od piątku i - jak się okazuje - zaskoczyły najbardziej zainteresowanych czyli importerów żywności. Zmiany - jak mówią przedsiębiorcy - nigdy nie zachwycają. Kilkugodzinne, przymusowe stanie w kolejce również do przyjemności nie należy. Najgorsze jest jednak to, że o zmianach dowiadujemy się tak późno – skarżą się importerzy. Wielu na tym straci. „Za późno wyszło to rozporządzenie. Winno się ono ukazywać zawsze z końcem obowiązującego poprzedniego wniosku, czyli od 2 stycznia, a ukazało się dopiero w czwartek (17 stycznia)” - mówią przedsiębiorcy. Przedsiębiorcy nie wiedzą nawet jak często trzeba się o takie pozwolenie ubiegać. Nie wiedzą też, że wniosek można przesłać pocztą lub przesyłką kurierską. Najpierw trzeba go jednak posiadać, więc tak czy inaczej trzeba po niego przyjechać do Agencji Rynku Rolnego w Warszawie. To jedyne miejsce, gdzie pozwolenia są wydawane. Sama Agencja broni się, że jest tylko wykonawcą przepisów i robi wszystko co w jej mocy, aby ulżyć petentom. Urzędnicy pracują pełną parą – zapewniła Iwona Ciechan, rzeczniczka Agencji. Szkoda tylko, że najbardziej zainteresowani dowiadują się o wszystkim jako ostatni. Posłuchaj relacji naszej warszawskiej reporterki Beaty Lubeckiej:
foto Archiwum RMF
13:35