Konieczne jest obniżenie kosztów w górnictwie. Nie ma innego wyjścia - mówi w rozmowie z RMF FM minister energii Krzysztof Tchórzewski. Minister nie wyklucza cięcia wynagrodzeń. Wszystko zależy od przebiegu negocjacji.
Krzysztof Berenda RMF FM: Panie ministrze, czy obniżanie wynagrodzeń w górnictwie jest koniecznością, żeby Kompania Węglowa nawet w nowej formie Polskiej Grupy Górniczej przetrwała?
Krzysztof Tchórzewski, minister energii: Jest konieczne obniżenie kosztów i zarówno zarząd, jak i strona pracownicza szukają alternatywy i stąd te spotkania ze stroną społeczną i zarządem, które mają doprowadzić do tego, że w ramach nowej struktury Polskiej Grupy Górniczej mamy osiągnąć wynik finansowy "0" mimo niskich cen węgla.
Ale z innej strony, jeżeli mamy stronę kosztową - ceny węgla nie będą wyższe, nie będzie wyższych przychodów.
Ceny węgla są takie, jakie są i z tego tytułu musimy zbilansować możliwości uzyskania wyniku "0 plus"- tak to dookreślę. Plan restrukturyzacji akceptowalny przez inwestorów zakłada, że to musi się stać nie później, niż od 2018 roku. A więc ten rok i przyszły jest przeznaczony na taką głęboką formułę restrukturyzacyjną, po każdej stronie kosztowej, trzeba się przyjrzeć, jakie mamy możliwości.
Czyli także wynagrodzeń?
Tutaj trudno mówić o szczegółach, jaki powinien być poziom wynagrodzeń, jaki jesteśmy w stanie dotrzymać, natomiast jesteśmy w sytuacji takiej, że i w tej sprawie rozmowy muszą mieć miejsce.
Liczy pan na zgodę ze strony związkowców, na wyrozumiałość i zrozumienie?
Sytuacja rynkowa węgla kamiennego, węgla w ogóle, także i węgla koksującego jest bardzo zła. Sytuacja wewnętrzna, ekonomiczna JSW nawet gorsza jest od Kompanii, więc jesteśmy w okresie, kiedy surowce bardzo gwałtownie tanieją i jeżeli chcemy, żeby nasza polityka surowcowa została utrzymana i żebyśmy pozostali na rynku surowców energetycznych, a u nas podstawowym takim surowcem jest węgiel, to musimy szukać takich rozwiązań, które na to pozwolą. Wielka Brytania i Hiszpania została już z tego rynku wyłączona.
Nie boi się pan protestów z tym związanych?
To jest kwestia tego typu, że musiałaby się rozpocząć ogólnonarodowa dyskusja na ten temat, w jakim zakresie mamy finansować górnictwo, i czy, i jak? Natomiast ja stoję na stanowisku takim, że to jest strategiczny nasz surowiec i społeczeństwo śląskie i górnicy są otwarcie informowani. Jest zgoda na to, żeby społeczne grupy audytowe obejrzały finanse, żeby dokładnie wiedzieć, że tutaj jesteśmy otwarci na rzeczywiste spojrzenie na to. Nie chcemy ukryć niczego, chcemy doprowadzić do tego, żeby były jakieś fikcyjne koszty w tych czasach niepotrzebne całkowicie, więc ta sprawa jest otwarta. Nie stawiamy tu spraw żadnych alternatywnych.
Albo obniżki albo zamykamy?
To nie jest problem tego, czy będzie zamknięte jedna, dwie, czy trzy kopalnie. To jest problem, czy decydujemy się, żeby górnictwo węgla kamiennego w Polsce było, czy nie było - o tym rozmawiamy.
Wie pan, że nie będzie łatwe tłumaczenie górnikom, że potrzebne są także z ich strony jakieś wyrzeczenia, zwłaszcza po kampanii wyborczej?
Tutaj każdy ma dostęp do wyników finansowych, do tego, jaka jest sytuacja finansowa i my rozmawiamy rzeczowo w tych sprawach. Ja z górnikami zawsze prowadziłem otwarte rozmowy rzeczowe i nie mam zamiaru w niczym strony społecznej oszukać.
Ale prawda jest raczej brutalna.
Stronę społeczną traktuję jako partnera. Prawda jest taka, że sytuacja jest bardzo zła. W górnictwie po PO i PSL zastaliśmy 15 mld zobowiązania. Wygenerowane zostało 11 mld zł. do budżetu państwa, zamiast iść na inwestycje. Taka jest sytuacja. Musimy rozwiązać ją wspólnie z załogami.
Także wynagrodzeniami?
Nie wiem, jeżeli załogi znajdą inne możliwości, bo społeczne grupy audytowe będą pracowały, jeżeli tam rzeczywiście strona społeczna uważa, czy są jeszcze inne możliwości do redukcji kosztów, to ja jestem otwarty.
(j.)