Niejasna sytuacja wokół Kunduzu, twierdzy Talibów na północy Afganistanu, obleganej przez opozycyjny Sojusz Północny. Rankiem upłynęło ultimatum, jakie opozycja postawiła Talibom, dotyczące poddania przez nich miasta. Mimo że od wczoraj Talibowie deklarowali, iż wyjdą z Kunduzu, nadal nie wiadomo, jakie są ich zamiary.
Kilka godzin temu katarska telewizja Al-Jazeera dementowała doniesienia o poddaniu Kunduzu. W południe brytyjska telewizja Sky News poinformowała, że Talibowie rozpoczęli wycofywanie się z Kunduzu. Sky News pokazuje zdjęcia pojazdów wojskowych, wyjeżdżających z miasta. Mimo rozpoczęcia odwrotu, amerykańskie samoloty zbombardowały kolejny raz pozycje wojskowe wokół twierdzy. Naloty dywanowe przeprowadziły samoloty B-52. Kunduz jest jednym z dwóch - oprócz Kandaharu - miast, znajdujących się jeszcze w rękach Talibów. Poddanie twierdzy Kunduz oznaczać będzie definitywne ich wyparcie z północnej części Afganistanu, a to z kolei milowy krok do zakończenia wojny. W samym Kunduzie może dojść do krwawej jatki. Oblegający miasto mudżahedińscy dowódcy zapowiedzieli już, że będą łaskawi dla broniących miasta Talibów, ale na pewno nie będą mieć litości dla wspomagających ich arabskich, czeczeńskich i pakistańskich najemników, a tych jest w mieście co najmniej kilka tysięcy. Ci ludzie wiedzą, że nie mają szans na przeżycie, jeżeli Kunduz zostanie zdobyte. Prawdopodobne jest więc również, że przed poddaniem miasta, zemszczą się na Talibach, którzy chcieli je poddać. Do krwawej łaźni może więc w Kunduzie dojść dwa razy. Jeżeli rzeczywiście twierdza padnie, podda się, możliwe będzie otwarcie strategicznego połączenia z Tadżykistanem. Talibom pozostanie wtedy jedynie Kandahar – miasto na południu kraju. Już zapowiedzieli, że będą go bronić do końca. Tam jednak sytuacja jest inna. Kandahar jest otoczony przez oddziały pasztuńskie, które wypowiedziały posłuszeństwo Talibom i mulle Omarowi. Tak więc w tym mieście jeszcze wszystko może się zdarzyć.
rys. RMF
13:15