W skrajnym przypadku, nawet kilkaset milionów euro wynoszą straty spowodowane przez blokadę polsko-ukraińskich przejść granicznych - ustalił dziennikarz RMF FM. Protest przewoźników rozpoczął się 6 listopada. Dzisiaj w samo południe, po ponad dziesięciu tygodniach, blokada została zawieszona.
Kwota kilkuset milionów euro strat wynika z tego, że wartość całego rocznego transportu z Polski na Ukrainę to około dziesięciu miliardów euro. Przedstawiciele branży, z którymi rozmawiał reporter RMF FM, podają przykłady firm, które przez ostatnie dwa miesiące straciły około 8 milionów złotych.
Jesteśmy bardzo ostrożni w tych szacunkach. Można przewidywać, że w skrajnym przypadku, te straty sięgają kilkuset milionów euro. Już w listopadzie zauważyliśmy, że straty są poważne. Zgłaszały się do nas eksporterzy, duże firmy z branży spożywczej, przemysł meblarski, to firmy, które wyspecjalizowały się w przewozach na teren Ukrainy - opisuje prezes Związku Transport i Logistyka Maciej Wroński. Cieszymy się z faktu, że protest został zawieszony - dodaje. Jak tłumaczy, koniec blokady oznacza szanse na sprawny transport towarów przez firmy, które specjalizują się w przewozach na rynki wschodnie, przede wszystkim ukraiński.
Część transportowców próbowała omijać zablokowane przejścia graniczne. Decydowali się na przewóz towarów koleją albo okrężną trasą, na przykład przez Słowację. To pozwalało dowieźć eksportowany towar do miejsca docelowego, ale też często powodowało dodatkowe koszty.
Transportowcy liczą, że protest, który dzisiaj zostanie zawieszony, nie będzie kontynuowany od marca, bo wiosną wraca największy ruch z Polski na teren Ukrainy. Przedstawiciele branży transportowej komentują w rozmowie z naszym dziennikarzem, że wierzą w to, że Ministerstwo Infrastruktury wykorzysta półtora miesiąca, jakie zostało do marca, by poprawić pozycję i sytuację polskich przewoźników, zgodnie z ich postulatami. Efekt ma być taki, że firmy transportowe z Polski nie będą wypierane z rynku przez przewoźników z Ukrainy.
Zrobię wszystko, by do 1 marca spełnić postulaty przewoźników - zadeklarował minister infrastruktury Dariusz Klimczak, który był w środę gościem Rozmowy o 7:00 w RMF FM i internetowym Radiu RMF24. Minister nie krył, że osiągnięcie porozumienia, na mocy którego transportowcy mają od środy od południa, zawiesić swój protest, wymagało "morderczej pracy".
Kolejki na granicy powinny - według niego - zniknąć w ciągu kilku najbliższych dni.