Ministerstwo Rozwoju rozważa inny wariant podwyżek za postój w centrach miast. Zamiast określania maksymalnych stawek godzinowych kwotowo, resort zastanawia się nad zastosowaniem algorytmu. Nieoficjalnie mówi się, że mógłby on być powiązanym np. ze średnim wynagrodzeniem - ustalił dziennik.pl. Na razie propozycja ustawowa zakłada 9 zł za godzinę. A potem będzie jeszcze drożej.
W przygotowanym przez MR projekcie nowelizacji o partnerstwie publiczno-prywatnym (PPP) zawarto regulacje, zgodnie z którymi miasta powyżej 200 tys. mieszkańców będą mogły wyznaczać dodatkowe strefy płatne w ścisłych centrach i ustalać tam nawet trzykrotność obecnej stawki.
Jak pisze dziennik.pl, oznacza to, że godzina postoju kosztowałaby tam 9 zł za pierwszą godzinę. Ale to nie wszystko. Ustawa o drogach publicznych przewiduje, że stawki za drugą i trzecią godzinę wzrastają - najpierw do maksymalnie 3,60 zł, potem do 4,30 zł. Dopiero od czwartej godziny stawki wracają do poziomu 3 zł.
Zgodnie z obecną propozycją legislacyjną za pierwszą godzinę przewidziane jest maksymalnie 9 zł, potem zmiana stawki na trzecią i czwartą godzinę, a więc rozwiązanie analogicznie do dzisiejszych - potwierdza Paweł Szaciłło, dyrektor departamentu PPP w Ministerstwie Rozwoju.
I tak za pierwszą godziną w "ekskluzywnej" strefie kierowcy w dużych miastach zapłaciliby 9 zł, potem prawie 11 zł, a następnie niemal 13 zł; za czwartą i kolejną godzinę - z powrotem po 9 zł.
Nie jest wykluczone jednak, że powyższe rozwiązania zostaną zmienione, bo trwają jeszcze konsultacje.
W grę może wchodzić wypracowanie wzoru matematycznego, na podstawie którego byłaby w kolejnych latach obliczana maksymalna stawka za parking. Gdyby była ona np. w jakimś stopniu powiązana z poziomem średniego wynagrodzenia, wówczas taki mechanizm gwarantowałby np. coroczną waloryzację stawek.