Spór rządzie o ustawę łupkową jest bliski zakończenia. Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł Michał Zieliński kilka ministerstw jest bardzo blisko porozumienia w sprawie zasad opodatkowania i udziałów państwa.

REKLAMA

Zobacz również:

Od pół roku kilku ministrów spierało się o model zarządzania powstającym w Polsce sektorem gospodarki. Chodziło o wpływy i o pieniądze, czyli o to kto będzie czuwał nad nową branżą, jakie będą udziały i nadzór państwa oraz jakie będą podatki od przyszłych zysków. Na początku miesiąca w prasie pojawiły się informacje, że prace potrwają jeszcze długo, bo różnice zdań są zbyt duże. Teraz, jak się dowiadujemy, pojawia się szansa na szybkie zakończenie sporów.

Kłótnia o kurę

Ministerstwo Środowiska pierwsze propozycje przygotowało już na wiosnę. Resort zapowiedział nawet ich ujawnienie na konferencji prasowej. Termin: 13 czerwca, godzina 13 okazał się jednak pechowy. Ku zdziwieniu międzynarodowych koncernów, w ostatniej chwili konferencję odwołano. Potem pojawiały się kolejne terminy i spekulacje, a do prasy przeciekały informacje o zainteresowanych ministrach, którzy jakoby walczyli do upadłego o kurę, która ma znosić złote jaja, a która tak naprawdę na razie jest zaledwie drogim w hodowli kurczaczkiem.

Spór w rządzie, chociaż nie jest jedyną przeszkodą dla rozwoju branży w Polsce, na pewno nie pomagał wierceniom. Firmy, posiadające koncesje na poszukiwania, nie znając zarysu przyszłych zasad, mogły ostrożniej decydować się na silniejsze zaangażowanie. Do tej pory wykonano niespełna 30 odwiertów. Według komunikatów firm, część wyników jest słaba, niektóre odwierty są nietrafione. Głośno było o decyzji potężnego ExxonMobil, który postanowił wycofać się z Polski, a wczoraj ostatecznie zrezygnował z dwóch koncesji. Z drugiej strony, z oficjalnych i nieoficjalnych danych wynika, że są też obiecujące wyniki, szczególnie na Pomorzu.

Druga Norwegia, czy drugi Turkmenistan

Na razie nie wiadomo na pewno jaki model wybiera rząd dla polskiej branży łupkowej. Pojawiały się sugestie, że będzie on oparty na doświadczeniach Norwegii, Holandii czy Danii, chociaż według części ekspertów takie porównania byłyby nadmiernym pochlebstwem dla polskiego modelu, który - ich zdaniem - w odróżnieniu od powyższych, od początku nie był oparty na przemyślanej propaństwowej strategii.

W węglowodorowym biznesie mówi się, że równie ważne co pod ziemią, jest to co dzieje się na ziemi, czyli w zaciszu gabinetów. To tam tworzy się regulacje, które mogą przyspieszyć lub opóźnić prace. Koncerny energetyczne kończą prace nad budżetami na przyszły rok. W poważnych, globalnych firmach, o środki na wiercenia konkurują z polskimi oddziałami, te z Indonezji, Afryki i Bliskiego Wschodu.To zatem być może ostatni dzwonek, by pokazać branży, że państwo swoją rolę traktuje poważnie, szczególnie że ponad rok temu premier mówił w obecności prezydenta Obamy, że "żarty się skończyły", a na początku roku obiecał wprowadzenie uczciwych i przejrzystych zasad.

Z drugiej strony, być może pośpiech wcale nie jest wskazany. Mimo gróźb, żadna firma - poza Exxon'em - nie rezygnuje z koncesji, a wielu krytyków zarzucało władzom, że wcześniej, rozdając "na dziko", w pośpiechu, bez przetargów i za symboliczne pieniądze ponad sto koncesji, nie zadbały odpowiednio o interes państwa. Rzeczywiście, wbrew obiegowej opinii, większość łupkowych koncesji nie przypadła polskim firmy, ale spółkom zagranicznym. Co więcej, najlepiej rokujące obszary niekoniecznie przypadły wielkim koncernom z miliardowymi budżetami, ale pierwszym w kolejce, nieznanym szerzej spółkom, w tym zarejestrowanym w rajach podatkowych.

Wkrótce przekonamy się w jaki sposób rząd zamierza ucywilizować dzikiego kurczaka.