Ponad 70 groszy na litrze w ciągu tygodnia podrożał diesel. Za benzynę trzeba zapłacić 40 groszy więcej. Skokowy wzrost cen na stacjach paliw spowodowała niepewność rynków wywołana decyzją OPEC+ o zmniejszeniu wydobycia ropy od listopada. Przez to wrze w relacjach USA - Arabia Saudyjska, a u nas jest drożej.

REKLAMA

W środę, 5 października, 13 państw, producentów ropy naftowej, zrzeszonych w kartelu OPEC, a także kraje współpracujące w ramach OPEC+, w tym Rosja, podjęło decyzję o zmniejszeniu produkcji ropy, od listopada, o dwa miliony baryłek dziennie. Natychmiast przełożyło się to na giełdy surowca, nastroje na rynkach.

To był ruch na rynku międzynarodowym, który szybko się odzwierciedlił w hurcie - mówi w RMF FM dr Jakub Bogucki z portalu e-petrol.pl. Jednak już w tym tygodniu widać, że doniesienia z Chin czy straszenie recesją powoduje, że to sie nieco koryguje, więc jest szansa, że przełoży także na nasze ceny detaliczne, ale na pewno nie w perspektywie najbliższych kilku dni.

Na działania OPEC zareagował Biały Dom, niezrzeszony w organizacji. Została założona przez Iran, Irak, Kuwejt, Wenezuelę i Arabię Saudyjską. Ta ostatnia nadaje ton, bo jest największym producentem ropy spośród członków OPEC. Jednocześnie jest sojusznikiem Stanów Zjednocznych, jednak kolejne obniżki o cięciu wydobycia pokazują sprzymierzeńcom zza oceanu, że najważniejszy jest saudyjski skarbiec. Zmniejszanie wydobycia to gra na podbicie ceny. Można się w tym również doszukiwać skuteczności polityki Putina.

Po ostatnich decyzjach OPEC+ prezydent USA Joe Biden uważa, że należy ponownie przemyśleć relacje z Arabią Saudyjską - te słowa wypowiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Demokraci chcą całkowitego zaprzestania współpracy z Saudyjczykami.

To wszystko wpływa na ceny na naszych stacjach paliw. W ciągu tygodnia litr diesla, średnio w kraju, podrożał z 7,29 zł do 8,01 zł I wszystko wskazuje na to, że to nie koniec - będzie jeszcze drożej. Dziś cena baryłki ropy BRENT rośnie, w momencie pisania tekstu - 2,1 proc.

Ten poziom pewnie jeszcze się podciągnie na 8 zł i kilkanaście groszy. Natomiast na razie się nie zanosi, żeby ta kontynuacja była dramatyczna - mówi dr Jakub Bogucki.

Nieco lepszy humor mogą mieć kierowcy chwytający za zielony pistolet z bezołowiową "95". Choć tu też w ciągu 7 dni wzrost cen osiągnął 40 groszy.

Zmiana też na plus, ale na pewno nie tak dynamiczna. Tu też nie łamią się żadne psychologiczne granice. Te 6,85 zł - 6,90 zł to jest ten poziom, którego możemy spodziewać się w kolejnym tygodniu. Czy padnie granica 7 złotych?

Na wielu stacjach nie wykluczam w najbliższym czasie, ale nie jako reguła ogólnopolska. Średnia jest w tej chwili 15 groszy niżej i na razie się nie zanosi, by aż tak skoczyła w ciągu tygodnia - odpowiada analityk e-petrol.