Przepis na udany przekręt: Ogłosić przetarg na ośrodek wczasowy, tak by wiedzieli o nim tylko najlepsi znajomi. Na drugi przetarg wciąż nikt nie przychodzi, więc ogłaszamy trzeci już po 30. min. Dalej jest równie prosto...

REKLAMA

Wcześniej jednak koledzy i koleżanki z SLD dogadują się z komisją przetargową i obniżają cenę ośrodka o połowę, a komisja fałszuje protokół.

W ten sposób przyrządzone danie smakowałoby pewnie wybornie, gdyby nie pewien fakt. Sprawą zainteresowała się prokuratura. Postawiła już zarzuty i właśnie kończy śledztwo. A cała historia dotyczy działaczy SLD z Siedlec.

Według prokuratury za cały przekręt odpowiada komisja przetargowa, czyli pracownicy spółki, która sprzedała ośrodek i jej prezes. Po pierwsze przetarg nie był należycie nagłośniony. Nikt nie zjawił się na pierwszym rozstrzygnięciu w październiku ubiegłego roku, ani na drugim17 grudnia o 10:00.

Przetrag o godzinie 12 nie został ogłoszony a w budynku przebywały osoby, które później dokonały zakupu tych domków - twierdzi prokuratura. Komisja chyba telepatycznie wyczuła, że w budynku są ludzie, którzy chcą kupić domki letniskowe.

Prokuratura ustaliła, że te 12 osób odwiedziło przed rozstrzygnięciem gabinet prezesa, gdzie umówiono się co do ceny. Później już tylko formalność. Nikt niczego nie licytował. 12 osób, 12 domków, każdy dostał taki jaki chciał. Co ciekawe prokuratura nie postawiła żadnych zarzutów kupującym. Podobno nie ma takie postępowanie paragrafu.

Prawie wszyscy zamieszani w przekręt przetargowy to działacze SLD i to nie byle jacy. Jest wśród nich dyrektor biura poselskiego Józefa Oleksego i szef miejscowego kuratorium oświaty. Ten ostatni zarzeka się, że nie zna prezesa sprzedającej ośrodek firmy.

Działacze mogą spać spokojnie, ponieważ prokuratura się nimi nie interesuje. Mogą śmiać się więc z całej historii siedząc przy grilu w pięknym ośrodku w Nadbużańskim Parku Krajobrazowym.

06:10