Rząd już w lipcu wiedział, że alkohol w saszetkach pojawi się w polskich sklepach i już wtedy urzędnicy wymieniali między sobą listy w tej sprawie. To jeden z tych listów był podstawą dzisiejszej dymisji Piotra Jabłońskiego z funkcji dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom - ustalili dziennikarze RMF FM.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna przyjęła w środę rezygnację dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU) Piotra Jabłońskiego i odwołała go z zajmowanego stanowiska - poinformowało Ministerstwo Zdrowia na platformie X. Jak się okazuje, to pierwsza dymisja za aferę z alkoholem sprzedawanym w saszetkach.
Jak powiedział dziennikarzom RMF FM jeden z najbliższych współpracowników minister zdrowia Izabeli Leszczyny, dyrektor KCPU miał zlekceważyć cały problem.
Piotr Jabłoński jeszcze w lipcu dostał od innych urzędników pytanie o to, czy takie saszetki z alkoholem byłyby legalne, czy nie byłyby zagrożeniem dla dzieci i czy można je jakoś zablokować.
Jego odpowiedź - jak dziś słyszymy - została uznana za niewystarczającą, nie zawierała bowiem wystarczająco alarmistycznych ostrzeżeń, ani propozycji szybkich, konkretnych, skutecznych zmian. Mógł jasno powiedzieć, co nam grozi - mówi RMF FM jeden z najważniejszych urzędników resortu zdrowia.
Właśnie dlatego to Piotr Jabłoński został obarczony odpowiedzialnością za całą aferę. Z tego powodu - po rozmowie z kierownictwem resortu - dyrektor KCPU podał się do dymisji, którą minister zdrowia przyjęła.
Co ciekawe, podobne pretensje są kierowane do co najmniej jeszcze jednego urzędnika ministerstwa zdrowia. Ta osoba w resorcie już jednak nie pracuje, więc odwołać jej nie można.
Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom jest wyspecjalizowaną agendą ministra zdrowia. Powstało w 2022 roku w wyniku połączenia Krajowego Biura do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii oraz Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Trzeba zaznaczyć jedno - KCPU nie posiada inicjatywy ustawodawczej. Za pisanie projektów ustaw odpowiadają urzędnicy (chociażby Ministerstwa Zdrowia) i dopiero teraz mają przygotować projekt zakazujący sprzedaży alkoholu w opakowaniach przypominających jedzenie dla dzieci.
O saszetkach z alkoholem informowały w ostatnim czasie media. Na problem zwracała uwagę m.in. minister edukacji Barbara Nowacka, a także marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który w mediach społecznościowych zaznaczył, że wódka w saszetkach "to zło w czystej postaci"; oświadczył, że w tej sprawie nie odpuści.
Z kolei zdaniem senatorki Anny Górskiej z Lewicy produkt, który jest sprzedawany w opakowaniach przypominających musy dla dzieci, może wpływać na zwiększenie konsumpcji alkoholu wśród osób nieletnich.
Do tych informacji odniósł się we wtorek premier Donald Tusk. "Skupimy się na tym, aby znaleźć skuteczną metodę, aby zablokować ten proceder związany z alkoholowymi saszetkami" - powiedział, cytowany we wpisie kancelarii premiera na platformie X.
Później tego samego dnia premier opublikował na platformie X nagranie, w którym powiedział - odnosząc się do alkoholu w saszetkach - że "ten numer u nas nie przejdzie".
Szef polskiego rządu przekazał, że "postawił na baczność wszystkich urzędników, którzy mają za zadanie znaleźć absolutnie takie skuteczne metody przeciwdziałania temu procederowi". Poinformował m.in., że Główny Inspektor Sanitarny przeprowadza kontrole, a minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski został poproszony o przygotowanie - "najlepiej dzisiaj do północy" - rozporządzenia.
Ponadto - jak przekazał premier - "minister zdrowia przygotuje na przyszłość ustawę, która wyeliminuje systemowo tego typu zagrożenia". Tutaj nie ma miejsca na żadne negocjacje, tego typu zagrożenie musi zniknąć, a osoby, które do tego dopuściły, na pewno mogą się spodziewać konsekwencji - podkreślił Donald Tusk.
Tego samego dnia spółka OLV, producent saszetek z napojami alkoholowymi pod marką Voodoo Monkey, poinformowała, że wycofuje całą partię produktów z rynku i wstrzymuje ich produkcję.
W środę poinformowano, że rząd ma już gotowy projekt rozporządzenia ograniczającego możliwość wprowadzania na rynek saszetek z alkoholem. Rozporządzenie miało być opublikowane we wtorek przed północą, jednak po tym, jak producent alko-tubek zdecydował się wycofać towar ze sklepów, rządzący dali sobie czas na dopracowanie przepisów.
Rząd zapowiada błyskawiczne konsultacje w sprawie rozporządzenia - wtedy projekt ujrzy światło dzienne i wejdzie na drogę legislacyjną.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec tłumaczył, że rządzącym zależy na systemowym rozwiązaniu problemu, który uniemożliwi producentom wprowadzanie na rynek nie tylko alkoholu w saszetkach, ale też w innych opakowaniach, co może się zdarzyć. Z tego powodu rząd chce gruntownie dopracować rozporządzenie.
Poddamy je zwykłym konsultacjom po to, żeby to prawo wprowadzone było pozbawione wszelkich luk i możliwości nadużyć. Tutaj działaliśmy w sytuacji presji - premier zlecił działania, które miały przynieść efekty w ciągu kilku godzin - mówił Jan Grabiec.
Zmieni się też ustawa o przeciwdziałaniu alkoholizmowi po to, żeby w przyszłości nie można było takich produktów, jak saszetki z alkoholem, wprowadzać do obiegu.