Skup interwencyjny jabłek ruszy dopiero na początku przyszłego tygodnia. Na razie jabłka w cenie 25 groszy za kilogram skupują pojedyncze punkty na Lubelszczyźnie. Sadownicy wciąż czekają na umowy. A w sadach - jak mówią - dywany jabłek, tak duże były zbiory w tym roku. Wczoraj spółka Eskimos podała listę ponad 70 miejsc, gdzie sadownicy mogą sprzedać owoce po specjalnej cenie - dwadzieścia pięć groszy za kilogram. W wielu punktach cena na razie nie zmieniła się.
Wciąż widzimy cenę 10-11 groszy za kilogram. To bardzo mało. Chcę sprzedać jabłka jak najszybciej, mamy pracowników, chcemy im zapłacić za pracę, nie wiemy, jak to zrobić. Z naszych sadów rocznie wychodzi 200-300 ton jabłek. Na skup interwencyjny pójdzie jedna trzecia, czyli kilkadziesiąt ton - mówią nam sadownicy z Grójca.
To dla nas tragiczny sezon. Nie dość, że nie mieliśmy, gdzie sprzedać tych jabłek, to jeszcze nie ma, kto ich zrywać. Na ziemi leżą dywany jabłek, tak bardzo sady obrodziły. Wielu mieszkańców Grojca uważa, że te skup odbywa się za późno, że powinien wystartować dwa, trzy tygodnie temu, gdy zaczynał się sezon i było już wiadomo, że jabłek będzie bardzo dużo - dodają.
Eskimos S.A. podał wczoraj listę punktów odbioru jabłek przemysłowych w ramach programu stabilizacji cen. Punkty obejmują między innymi powiat rawski, grójecki, nowosądecki czy sandomierski.
Interwencyjny skup jabłek od poniedziałku prowadzi rynek hurtowy w Elizówce, koło Lublina. Skup ma też uruchomić firma Eskimos.
Spółka Eskimos ma pod rządowy kredyt skupić ok. pół miliona ton jabłek po 25 groszy za kilogram. Jabłka te mają być przerobione, głównie na koncentrat przeznaczony na eksport. Decyzja o takim interwencyjnym skupie została podjęta na skutek licznych protestów sadowników z powodu niskich cen skupu jabłek (10-12 gr/kg).
Minister rolnictwa Ja Krzysztof Ardanowski zapewnił, że spółka Eskimos, zgadzając się na interwencyjny skup, podejmuje działalność komercyjną. Jabłka będą kupowane za ich własne środki, ma na ten cel 90 mln zł. Natomiast rząd zapewnia w razie potrzeb kredyt, który będzie udzielany w transzach. Na ten cel jest zarezerwowane 210 mln zł.
Firma zaangażuje swoje środki, to przedsięwzięcie komercyjne, ta firma nie oczekuje żadnej dotacji państwa - zaznaczył Ardanowski. Dodał, że firma nie dość, że będzie płaciła ponad dwa razy więcej niż dotychczas proponowały skupy, to będzie też płaciła zaliczkowo za jabłka dostarczane w późniejszym terminie. W dodatku rolnicy otrzymają pieniądze w ciągu 7 dni po dostawie.
(j.)