Popyt na kredyty mieszkaniowe może spaść nawet o 70 proc. Zdolność do pożyczania w bankach się kończy – pisze "Rzeczpospolita". Gazeta zauważa, że taki jest skutek zacieśniania polityki monetarnej przez NBP.
Zdolność kredytowa Polaków po ósmej podwyżce stóp procentowych i po wejściu w życie rekomendacji KNF (od kwietnia przy ocenie zdolności kredytowej klientów banki do obowiązującej stopy doliczają 5 pkt proc.) spadnie jeszcze bardziej - podkreślił w wypowiedzi dla "Rz" prezes Rentier.io Anton Bubiel.
W porównaniu z wrześniem 2021 r. zdolność ta w wielu przypadkach spadła już o ponad połowę - zaznaczył. Bubiel spodziewa się, że popyt na kredyty zmaleje w tym roku co najmniej o 50 proc. w porównaniu z ub.r. W przypadku dalszych istotnych podwyżek stóp procentowych nie wykluczam spadku popytu nawet o 60-70 proc. w skali roku - dodał.
"Rz" zwraca uwagę, że rosnąca wysokość rat kredytów i galopujące ceny to coraz większy problem dla Rady Ministrów, premiera i całej rządzącej prawicowej koalicji. Potwierdza to najnowszy sondaż IBRiS, przeprowadzony dla "Rzeczpospolitej".
To NBP podnosi stopy procentowe, by zwalczać inflację, nic więc dziwnego, że badani nie mają kłopotu ze wskazaniem winnego: 31,3 proc. uznaje, że odpowiedzialność ponosi obecny prezes banku centralnego Adam Glapiński, a 28,2 - że PiS i cała ekipa rządząca.
Jest też spora grupa respondentów, wskazująca odpowiedzialność przywódcy Rosji i wywołanej przez niego wojny w Ukrainie - to 22,4 proc. Niewielka część pytanych wskazuje na Unię Europejską - 6,6 proc. Prawie nikt nie wskazał opozycji, a niespełna 11 proc nie wie, kogo obwiniać.