Inwestorzy, którzy spekulują naszą walutą, mogą zostać wykluczeni z prywatyzacji polskich przedsiębiorstw, ostrzega rząd. Jako pierwszy żółtą kartkę dostał bank Goldman Sachs, informuje "Dziennik". Minister skarbu Aleksander Grad odwołał umówione spotkanie w siedzibie banku w Londynie. To rewanż za atak na złotego.

REKLAMA

Goldman Sachs, który przyznał się niedawno, że grał na osłabienie naszej waluty, jest doradcą prywatyzacyjnym Polskiej Grupy Energetycznej. Rozmowa z Gradem miała dotyczyć pośrednictwa banku przy wyborze klientów zainteresowanych kupnem akcji PGE.

Bank mógłby na współpracy z rządem nieźle zarobić. Wynagrodzenie za doradzanie w dużych transakcjach może sięgnąć nawet 60 mln zł. Gest Grada nie oznacza jeszcze zerwania kontaktów; jeśli bank wyjaśni swoje postępowanie, rozmowy będą kontynuowane, pisze "Dziennik".

Zdaniem gazety, pikanterii całej historii dodaje fakt, że PGE powstała w czasach rządu Kazimierza Marcinkiewicza, który obecnie pracuje w londyńskiej centrali Goldman Sachs.