Od nowego roku wraca standardowy, najwyższy VAT na paliwa i gaz. "Rząd zasłania się Komisją Europejską i sugeruje, że to Bruksela kazała podwyższyć stawki podatku od towarów i usług. To nieprawda" – powiedział RMF FM senator Krzysztof Kwiatkowski.
Od nowego roku powrócą dawne, wysokie stawki VAT. Oznacza to, że podatek na paliwa ma wzrosnąć z obowiązujących obecnie 8 proc. do 23 proc., na gaz z zera do 23 proc., na prąd i ciepło z 5 proc. na 23 proc., a także na nawozy z zera do 8 proc.
Zerowy VAT ma zostać natomiast utrzymany na żywność. Wyższe stawki VAT mogą oznaczać w przyszłym roku m.in. podniesienie ceny benzyny o około 1 zł - 1,50 zł za litr.
Od 2023 roku w Polsce VAT na paliwa czy gaz będzie wynosił 23 proc. Premier mówił, że tego wymagała Bruksela. Już w lipcu Mateusz Morawiecki zapowiedział, że tarcza antyinflacyjna pozostanie, choć przyjmie nową formę - ze względu na brak zgody na nią ze strony Komisji Europejskiej.
Ze strony KE nawet mamy groźby, że będą nakładane kary, jeżeli nie wycofamy się z dotychczasowych działań osłonowych, obniżek stawek podatkowych VAT - mówił wówczas szef rządu. Morawiecki zapewnił jednocześnie, że "tak długo, jak się da, i nie będzie gwałtownego sprzeciwu KE, utrzymamy zerowe stawki VAT na żywność".
Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk informował z kolei w listopadzie, że Polska skorzysta z możliwości utrzymania zerowej stawki VAT dla podstawowych produktów spożywczych, a prawdopodobnie będziemy musieli dostosować się do wytycznych Komisji Europejskiej w sprawie przywrócenia wyższej stawki VAT m.in. na paliwa.
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, również w listopadzie, pytany w Sejmie o propozycje rządu w sprawie gazu, mówił, że rząd chce zamrozić ceny gazu na poziomie z tego roku. Wprowadzamy rozróżnienie od przyszłego roku, kiedy będziemy musieli przywrócić - zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej - VAT na gaz - zapowiadał wówczas wicepremier.
Piotr Patkowski, wiceszef Ministerstwa Finansów w rozmowie z Polską Agencją Prasową informował, że Komisja Europejska wyraźnie wezwała Polskę, aby podnieść stawki VAT na paliwo, grożąc wszczęciem procedury naruszeniowej i pozwaniem naszego kraju przed Trybunał Sprawiedliwości UE. Komisja stwierdziła, że niższe stawki VAT na paliwo i w konsekwencji tańsze ceny paliwa dla Polaków groziłyby naruszeniem zasad wspólnego rynku UE.
Utrzymanie niższych stawek cen na paliwo przekładałoby się na ryzyko wszczęcia procedury naruszeniowej przeciwko Polsce - argumentował Patkowski.
Komisja Europejska wymaga jednak, by VAT na paliwa czy gaz wynosił co najmniej 5 proc.
Niespójne są też tłumaczenia innych polityków Prawa i Sprawiedliwości dotyczące tego, dlaczego zdecydowano się na przywrócenie 23-procentowego VAT-u na paliwa czy gaz.
Wprowadzamy dużo bardziej korzystne rozwiązanie dla polskich obywateli (dotyczące cen gazu - przyp. red.), czyli taryfę na poziomie 200 złotych za megawatogodzinę - mówił rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek.
Były rzecznik partii Radosław Fogiel powiedział dziennikarzowi RMF FM Maciejowi Sztykielowi zupełnie co innego.
Musielibyśmy zmieniać całe prawodawstwo, żeby teraz ten VAT w innej wysokości zaproponować - przekazał Fogiel. Stawka VAT-u mogłaby więc wynosić 5 czy 10 proc., rząd jednak suwerennie zdecydował, że podatek będzie wyższy.
Rząd próbuje się zasłonić Komisją Europejską przy tych podwyżkach. Nie jest to prawdą. To są argumenty fałszywe - powiedział dziennikarzowi RMF FM senator Krzysztof Kwiatkowski.