Rząd będzie głębiej sięgał do naszych kieszeni. Chodzi o osoby, które zarabiają powyżej 8 tysięcy złotych miesięcznie na rękę. Od nowego roku chce znieść limit 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia przy odprowadzaniu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe - informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.
Dziś rano Ministerstwo Pracy wysłało do konsultacji projekt ustawy w tej sprawie.
Rząd szacuje, że w przyszłym roku zyska dzięki temu dodatkowe ponad pięć miliardów złotych.
Dziś jest tak, że jeżeli rocznie nasze zarobki - a dokładnie podstawa wymiaru składek - przekroczy 127 tysięcy złotych, to składek już nie płacimy. Po zmianach - od nowego roku - płacić będziemy.
Ten ruch pokazuje, że w rządowi brakuje pieniędzy - podkreśla Krzysztof Berenda.
Problem w tym, że ten ruch będzie miał potężne skutki w przyszłości. Bo skoro teraz bogatsze osoby będą odprowadzać wyższe składki emerytalne, to w przyszłości trzeba będzie im będzie płacić wyższe emerytury. A Zakład Ubezpieczeń Społecznych może tego nie wytrzymać.
W uzasadnieniu do projektu ustawy rząd tłumaczy to tak:
Skutki finansowanie zakładanych zmian:
(ph)