Rząd chce na wakacje otworzyć granicę dla turystów z niektórych krajów - tych, w których sytuacja zdrowotna jest pod najlepszą kontrolą - dowiedzieli się dziennikarze RMF FM. To ma uratować polskie hotele przed upadkiem.
Są dwie propozycje: pierwsza dotyczy wpuszczania w lipcu i sierpniu obcokrajowców z krajów, w których zarażeń koronawirusem jest najmniej, a także z państw, gdzie testy są najpowszechniejsze: na przykład z Niemiec.
Druga propozycja zakłada, że turysta z zagranicy - bez konieczności odbywania kwarantanny - będzie mógł przyjechać do Polski, jeżeli kilka dni wcześniej wykona test na koronawirusa.
Tak jak dziś rozmawiamy o tym w przypadku pracowników sezonowych czy też pracowników transgranicznych, abyśmy powinni umożliwić im przyjazdy bez kwarantanny, to tego typu rozwiązanie, jeśli sytuacja epidemiczna na to pozwoli, byłoby na pewno dobrym rozwiązaniem dla turystyki i na pewno będziemy o nim rozmawiać - mówi odpowiadająca w rządzie za turystykę wicepremier, Minister Rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Minister zaznacza, że wszystko zależy od rozwoju epidemii.
Przypomnijmy, że rząd, żeby ratować branżę turystyczną, proponuje też bon na wakacje w wysokości 1000 złotych. Pieniądze będzie można przeznaczyć na noclegi w Polsce, a także usługi touroperatorów. Dzięki temu, jego beneficjentami mają stać się również muzea, galerie czy przewodnicy.
W bieżącym roku z budżetu państwa pokryte zostanie 90 proc. wartości bonu. Oznacza to, że pracodawcę bon będzie kosztował 100 zł dla każdego pracownika, natomiast państwo dołoży 900 złotych.
Komu ma przysługiwać bon? TUTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT>>>