"Jestem rozbawiony i zdziwiony" - tak szef resortu finansów Jacek Rostowski komentuje informacje o swojej rzekomej dymisji. "Nie można dawać się wpuszczać w kanał" - podkreśla.

REKLAMA

Nie podałem się wczoraj do dymisji. Są to informacje zupełnie nieprawdziwe, nierzetelne - zapewnia minister finansów. Dodaje, że był zupełnie nieświadomy nocnego zamieszania. Dzisiaj rano, ku mojemu kompletnemu zdumieniu, okazuje się, że w nocy (a poszedłem spać o 10 wieczór) miała miejsce medialna "burza w szklance wody" - przyznaje.

Rostowski mówi, że nie zamierza komentować powtarzanych od kilku dni informacji o swoim rzekomym odejściu z rządu. Uważam, że nie można komentować plotek i dawać się wpuszczać w kanał komentowania ich. Premier słusznie odmówił i ja będę robił tak samo - zapowiada.

O możliwej dymisji Jacka Rostowskiego przy okazji jesiennej rekonstrukcji rządu pierwszy informował dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki. Kilka dni później taką wiadomość podała agencja Reutera. Wczoraj późnym wieczorem tygodnik "Newsweek" napisał na swojej stronie internetowej, że szef resortu finansów złożył już dymisję. Premier Donald Tusk w odpowiedzi na pytanie naszej dziennikarki Agnieszki Burzyńskiej zadane na Twitterze skomentował krótko: "Minister Rostowski nie złożył żadnej dymisji! Plotki czy nagonka?". Komunikat w tej sprawie wydało też biuro prasowe resortu finansów. "Uprzejmie informujemy, że informacje te są nieprawdziwe" - napisano.

(mn)