Rosja znowu demonstruje swoją potęgę wojskową. Rosyjskie siły zbrojne w ramach manewrów odpaliły wczoraj aż dwie rakiety balistyczne, zdolne do przenoszenia broni jądrowej. Trzy dni wcześniej, w czasie tych samych ćwiczeń, doszło do międzynarodowych incydentów z udziałem rosyjskiego lotnictwa strategicznego.
Wczoraj tuż przed południem czasu polskiego strategiczne wojska rakietowe z Kosmodromu w Plesecku na północy Rosji ze specjalnego silosu wystrzeliły rakietę TOPOL. Jej ćwiczebna głowica przeleciała prawie 10 tysięcy kilometrów i trafiła w cel na Kamczatce. Również wczoraj rakietę międzykontynentalną wystrzelił spod powierzchni morza Barentsa rosyjski podwodny, atomowy krążownik rakietowy. I tak jak poprzednio głowica rakiety także sięgnęła celu na Kamczatce. Wczoraj po południu z pokładu bombowca strategicznego TU 95 została wystrzelona rakieta samosterująca o zasięgu 1000 kilometrów. Uderzyła w cel na poligonie na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Rosyjski sztab generalny od wtorku prowadzi ćwiczenia dowódczo-sztabowe. Dwa dni temu podczas ćwiczebnych lotów bombowców strategicznych zdolnych do przenoszenia broni jądrowej doszło do incydentu. Japonia twierdzi, że rosyjskie lotnictwo wtargnęło w jej przestrzeń powietrzną. Samoloty bombowe latały także w pobliżu Norwegii, Rosjanie zapowiedzieli również loty u wybrzeży Wielkiej Brytanii. Manewry odbywają się w czasie gdy między Rosją a Stanami Zjednoczonymi dochodzi do ostrej wymiany zdań w związku z planowanym przez administrację Busha rozwojem programu obrony antyrakietowej. Amerykanie zapewniają, że program nie jest skierowany przeciwko Rosji, jednak nowy amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld powiedział w środę w tym kontekście, że Rosja jest „częścią problemu”. Rosyjskie ćwiczenia wojskowe zakończyły się wczoraj.
Zakończone pełnym sukcesem ćwiczebne starty rosyjskich rakiet balistycznych zdolnych do przenoszenia rakiet balistycznych udowodniły, że rosyjskie siły strategiczne są w stanie pokonać nawet tę obronę przeciwrakietową, która ma dopiero powstać - ogłosił wczoraj wieczorem generał Maniłow, pierwszy zastępca szefa generalnego. "Nikomu nie wolno nas nie doceniać" - ostrzegł Maniłow.
Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Andrzeja Zauchy:
00:15