W Rosji przyjęto w tym roku ustawę o języku państwowym. Zabrania ona używać obcojęzycznych słów w mediach, reklamie i polityce, jeśli istnieją ich rosyjskie odpowiedniki. Prawem tym jednak nikt się w Rosji nie przejmuje.

REKLAMA

Korespondentowi RMF Andrzejowi Zausze pewien rosyjski dziennikarz opowiadał, jak w centrum teatralnym na Dubrowce rozmawiał z terrorystami przetrzymującymi zakładników. Nagle pojawił się jeszcze jeden człowiek, tak jak pozostali również w panterce. Czeczeni „pozycjonowali” się wobec niego jak wobec dowódcy. Przyjrzałem się i zrozumiałem, że to Barajew - mówił dziennikarz.

„Pozycjonować” w słowniku reklamy oznacza ustalać miejsce towaru na rynku. W Rosji jednak „pozycjonować” swoje miejsce mogą politycy a nawet terroryści.

Ustawa o ochronie języka, chociaż przewiduje sankcje, nie działa. Liberałowie twierdzą, że języka metodami policyjnymi się nie obroni. Trzeba po prostu więcej płacić nauczycielom.

Tak więc cyrylica, alfabet tak odmienny od łacińskiego, w niewystarczającym stopniu chroniła język rosyjski...

12:35