Ropa jest najdroższa od listopada 2023 roku. Od początku roku na światowych rynkach podrożała ponad 8 procent. Za baryłkę ropy BRENT trzeba już zapłacić ponad 83 dolary. To przekłada się na ceny hurtowe, a zaraz podwyżki zobaczymy na stacjach paliw. Przez sytuację w regionie Morza Czerwonego mogą podrożeć nie tylko paliwa, ale też np. kawa.
Prognozy nadal są zwyżkowe dla rynku polskiego - mówi dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z portalu e-petrol.pl
Po ubiegłotygodniowym wzroście o kilka groszy, w najbliższych dniach trzeba będzie do cen na pylonach stacji paliw dołożyć co najmniej drugie tyle.
BM Reflex prognozuje, że w tym tygodniu podwyżki nie powinny przekroczyć 10 groszy na litrze benzyny i oleju napędowego. Podobnie szacuje E-petrol.pl. W ciągu kilku dni czeka nas więc zauważalny wzrost cen.
To efekt podwyżek na krajowym rynku hurtowym. W tym roku Orlen podniósł ceny w hurcie już o 25 groszy i są one najwyższe od listopada.
Sytuacja na rynku paliwowym jest bezpośrednim efektem niebezpiecznej sytuacji w regionie Morza Czerwonego, gdzie piraci z Huti atakują statki towarowe płynące w kierunku Europy.
Wielu operatorów morskich decyduje się na omijanie tego akwenu, na wykorzystywanie alternatywnych tras, które powodują podbicie cen z racji długości rejsu i wyższych stawek frachtowych - mówi dr Jakub Bogucki.
Sytuacja ta powoduje zawirowania w całym globalnym łańcuchu dostaw. Przez to nie tylko ceny paliw mogą pójść w górę. Podrożeć może również kawa, która do Polski dociera nie tylko z Ameryki Południowej, ale też z Wietnamu czy z Indii. Opóźnione są też dostawy kawy z Afryki.
Jeszcze gorsza sytuacja jest w przypadku herbaty, która niemal w stu procentach przybywa do nas z Azji.
To samo dotyczy owoców - choćby winogron, o tej porze roku ok. 40 proc winogron trafia do Polski z Indii. Podobnie sytuacja wygląda z cytrusami, kiwi czy imbirem oraz przyprawami. Dodatkowo w przypadku owoców jest większy problem - na przetrzymanym transportowcu mogą się zepsuć, a producent może zanotować straty zamiast zysku.