W kancelarii premiera zakończyło się spotkanie przedsiębiorców "poszkodowanych przez ZUS" - jak sami się nazywają - z szefem doradców premiera Michałem Bonim. Przedsiębiorcy twierdzą, że najprawdopodobniej nie będą musieli płacić ZUS-owi zaległości za czas kiedy pracowali chałupniczo. Strona rządowa nie komentuje.
Stowarzyszenie Poszkodowanych Przedsiębiorców RP przedstawiło Boniemu projekt zmian w przepisach, które pozwoliłyby na umorzenie zaległości. Według przedstawiciela stowarzyszenia, Dariusza Ćwika, strona rządowa i ZUS zapowiedziały rozpatrzenie projektu, zgłoszenie do niego poprawek bądź wniesienie swojej wersji.
Sprawa dotyczy okresu od 1998 do 2005 roku. Wtedy przedsiębiorcy mogli sobie dorabiać chałupniczo i płacić niższą składkę na ZUS, tylko za tę dodatkową pracę. Wielu korzystało z takiego rozwiązania, ponieważ było ono opłacalne. ZUS jednak to zakwestionował i kilkanaście tysięcy osób z dnia na dzień obudziło się z długiem sięgającym średnio 40 tys. zł.
Dziś przedsiębiorcy twierdzą, że dostali od ministra Boniego zapewnienie abolicji, czyli umorzenia zaległości. Ma to zostać załatwione ustawą, być może już na pierwszym posiedzeniu Sejmu. Strona rządowa odmówiła jednak komentarza w tej sprawie.