Narodowy Bank Polski obniżył swoje szacunki o rozwoju polskiej gospodarki. Według najnowszej projekcji banku centralnego w tym roku PKB Polski urośnie jedynie o 0.3 proc. W porównaniu z poprzednią, lipcową, projekcją wydłużył się też czas potencjalnego dochodzenia do 2,5 proc. celu inflacyjnego. Z danych wynika też, że po obecnych spadkach, w 2024 roku inflacja jeszcze nieco wzrośnie. Przy czym sam bank zaznacza, że projekcja jest niepewna.

REKLAMA

Gdy w lipcu opublikowano poprzednią projekcję, Narodowy Bank Polski liczył jeszcze na dwukrotnie lepszy wynik wzrostu PKB, niż teraz prognozowane 0,3 proc. na koniec 2023 roku. Taki wynik daje obraz niemal stagnacyjnej sytuacji w polskiej gospodarce. Większy optymizm pokładany jest przez bank centralny w roku 2024, w którym PKB ma się rozwinąć o 2,9 proc., i ta prognoza jest korzystniejsza o 0,5 punktu procentowego w porównaniu z lipcową.

Najciekawsza jednak wydaje się projekcja inflacyjna. NBP zakłada, że przez spowolnioną gospodarkę, spadek konsumpcji i popytu, inflacja będzie spadać, ale powoli. Co kluczowe, w opublikowanej właśnie prognozie wydłużył się potencjalny czas dochodzenia do celu inflacyjnego, zawieszonego na poziomie 2,5 proc. Opublikowany wykres jasno wskazuje, że do końca 2025 roku nie zejdziemy poniżej 3 proc. dynamiki wzrostu cen.

Co więcej, w 2024 roku inflacja będzie jeszcze wierzgać i według Narodowego Banku Polskiego wzrośnie. Po stabilnym spadku w kolejnych miesiącach, do poziomu nieco ponad 4proc. w lutym-marcu, wzrost cen przyśpieszy i odczyt inflacyjny wiosną, latem znów wzrośnie do 5 proc. lub więcej. NBP tłumaczy to potencjalnymi wysokimi cenami energii. Eksperci, a nawet członkowie Rady Polityki Pieniężnej, zwracają uwagę, że będzie to też efekt ostatnich obniżek stóp procentowych, szczególnie drastycznej - wrześniowej.

Ta projekcja pokaże skutki obniżek wrześniowej i październikowej. Zobaczymy na ile te obniżki spowodują, bądź to brak spadku inflacji, bądź jej podwyższenie w długim okresie - mówił Ludwik Kotecki w rozmowie z RMF FM jeszcze przed posiedzeniem RPP.

Wiemy więc już, że proces dezinflacji będzie uporczywy. Przy optymistycznych, czy też realistycznych, założeniach ceny będą zauważalnie rosły jeszcze przez 2,5 roku.

Projekcja niepewna przez zmiany w rządzie

Jednak NBP sam zaznacza, że listopadowa projekcja jest niepewna. Głównie z powodu nieznanej jeszcze nowej polityki fiskalnej nowo formowanego rządu. Wydatków, w ślad za przedwyborczymi obietnicami, będzie dużo i można je przeprowadzić na różne sposoby, korzystając z różnych mechanizmów.

Obecne założenia projekcji NBP opierają się na projekcie ustawy budżetowej przygotowanej przez rząd Mateusza Morawieckiego, który w ciągu najbliższego miesiąca pożegna się z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.

Jeszcze nie wiadomo jaką ustawę budżetową przyjmie Sejm, jakie będą dochody i wydatki państwa.

Niestety te bardziej pesymistyczne prognozy dotyczące polskie inflacji, na przykład Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zakładają, że cel inflacyjny osiągniemy dopiero za 5 lat.

Wisząca nad Polską groźba długo utrzymującej się podwyższonej inflacji, a także niepewność co do działań przyszłego rządu, spowodowała ponowne wdrożenie strategii "wait&see" przez Radę Polityki Pieniężnej, która nie zmieniła w listopadzie stóp procentowych.