Śląskie kopalnie muszą sobie radzić z nadwyżką węgla. W tym roku wydobyto go już około 58 mln ton. To więcej niż rok wcześniej. Mniej za to jest nabywców. Polski węgiel przegrywa z tańszym w wydobyciu australijskim, amerykańskim czy nawet brazylijskim.
W tym roku, do tej pory kopalnie sprzedały ponad 50 mln ton węgla. Kilka milionów trafiło natomiast na tzw. zwały. To przypominające ogromne wzniesienia i widoczne z daleka węglowe góry, które, jak kopalniany szyb, są stałym elementem śląskiego krajobrazu.
Kompania Węglowa uspokaja, że sezon na węgiel dopiero się zaczyna i na zwałach już go nie przybywa. Byłoby go jeszcze mniej, gdyby więcej kupowała go energetyka. Na linii elektrownie - kopalnie trwa jednak spór co do ceny. Dlatego kopalnie, żeby nieco ograniczyć wydobycie, zlecają górnikom inne podziemne zadania.
Szansą na zmniejszenie nadwyżki byłby też eksport. Nasz węgiel przegrywa jednak konkurencję z tańszym w wydobyciu australijskim, amerykańskim czy brazylijskim. W tym roku do portu w Gdyni przypłynęło już prawie 930 tys. ton węgla i koksu.
Surowiec - głównie koleją - trafia bezpośrednio do zamawiających, a zarazem ostatecznych odbiorców, czyli do elektrociepłowni i koksowni. Ruch w drugą stronę regularnie spada. W 2010 roku z Gdyni na eksport wyszło prawie 1,14 mln ton, w tym tylko 505 tys. ton. W Gdańsku proporcję są jeszcze wyrównane, ale to kwestia czasu. Górnikom zapewne nie spodoba się fakt, że w przyszłym roku zakończyć ma się budowa terminalu, który będzie mógł przyjmować wielkie masowce przywożące do Polski zagraniczny węgiel.