Już wkrótce znacznie mogą podrożeć banany. UE sprowadza je z krajów Afryki, Karaibów i Pacyfiku, uważając je za najlepsze. My sprowadzamy je m.in. z Kostaryki i Ekwadoru. Czy po 1 maja będziemy musieli zmienić nasze bananowe preferencje?
UE przyznała ulgi importerom z dawnych europejskich kolonii w Afryce czy na Karaibach i obłożyła cłem banany z Ameryki Południowej, czyli te, które importuje m.in. Polska. Co prawda przyznano krajom wstępującym dodatkowy kontyngent na te banany, które lubimy, ale i tak trzeba będzie za nie zapłacić cło – 75 euro za tonę.
Rachunek jest więc prosty – albo zaczniemy jeść mniejsze banany, które je się w UE, albo za te, które lubimy, będziemy płacić więcej.
Bananowa wojna już odbija się na cenach – w ubiegłym tygodniu owoce te kosztowały średnio ok. 3,2 zł, teraz – 3,5. Pesymiści twierdzą, że może już w przyszłym tygodniu banany osiągną cenę 4 zł za kilogram.
A sprawa – wbrew pozorom – jest poważna: banany są bogate w węglowodany, podstawowe źródło energii dla naszego organizmu. Do tego zawierają 10 witamin, 18 składników mineralnych m.in. potas i magnez - to mikroelementy ważne dla sprawnej pracy serca, mięśni i nerwów.
Osoby narażone na stres powinny jeść banany codziennie. Podobno sprawiają, że czujemy się szczęśliwsi, pogodniejsi i optymistyczniej patrzymy na świat. Zawdzięczamy to serotoninie - hormonowi dobrego samopoczucia - wydzielanemu pod ich wpływem przez mózg.
U jednego z największych w Polsce importerów bananów był dziś reporter RMF Marcin Buczek. Szefostwo firmy uważa, że po naszym wejściu do UE banany zdrożeją o ok. 35 gr. na kilogramie. Ale jak mówi Marcin Nowak, wejście do UE to także uporządkowanie rynku:
23:50