Ropa BRENT drożeje. Znów cena baryłki zbliżyła się do 80 dolarów. "Jeśli ta tendencja utrzyma się dłużej, to możemy mówić o ewentualnych podwyżkach cen na stacjach paliw" - mówi w RMF FM dr Jakub Bogucki z portalu e-petrol.pl. To oznaczałoby wzrosty cena na całym kontynencie, a to nie jest dobra informacja dla tych, którzy planują wyjazd autem na wakacje w Chorwacji, Włoszech czy Hiszpanii. Za ile tankuje się teraz w Europie? Sprawdzimy też, o ile zwiększa spalanie włączona klimatyzacja i jaki jest to koszt – szczególnie przy fali dużych upałów, która obecnie przetacza się przez kontynent.

REKLAMA

Przed wyjazdem do innego kraju z pewnością warto zatankować bak do pełna na ostatniej stacji paliw w Polsce, bo to się opłaca.

Z całą pewnością tutaj Polska wypada korzystnie na tle całej Unii Europejskiej ­- mówi w RMF FM dr Jakub Bogucki z portalu e-petrol.pl - Natomiast Chorwacja, Rumunia, Bułgaria - te kraje z Unii Europejskiej mają od nas ceny niższe. W Chorwacji to jest kwestia w tej chwili uregulowań, że te ceny są ustabilizowane.

Jadąc do Chorwacji najpopularniejszą trasą mamy do pokonania drogi czeskie, austriackie, słoweńskie oraz chorwackie. Na miejscu, a także w Słowenii ceny paliw są niemal takie same jak w Polsce, oscylują wokół 6zł50gr za litr bezołowiowej benzyny. W Czechach i Austrii jest nieco drożej, tam litr benzyny kosztuje ok. 7 złotych.

Koszt trasy z Warszawy do Splitu, wraz z winietami i opłatami autostradowymi, może się więc zamknąć, przy niskim spalaniu, w kwocie 1500 złotych w obie strony. Przykładowo dla czteroosobowej rodziny może być to ciekawa alternatywa dla podróży samolotem.

Zupełnie inaczej wygląda kwestia podróży na zachód Europy, do Hiszpanii. Przede wszystkim odległość jest zdecydowanie większa, do Madrytu jest niemal dwukrotnie dalej niż do chorwackiego Splitu. Ale i każde tankowanie po drodze będzie kosztowało dużo drożej.

Najkrótsza trasa prowadzi przez Niemcy, Belgię oraz Francję. Już na miejscu, w Hiszpanii, średnia cena bezołowiowej 95tki to 7 zł 21 groszy, więc nie tak źle. Ale w Niemczech i w Belgii za litr trzeba już zapłacić niemal 8 złotych. We Francji jeszcze więcej, bo ok. 8 zł 20 gr.

Ceny paliw na całym kontynencie mogą jeszcze wzrosnąć w najbliższych tygodniach. Po niskich notowaniach baryłki ropy BRENT na poziomie 73 dolarów, w ostatnich dniach obserwujemy odbicie, aktualnie baryłka kosztuje 80 dolarów, bez czterech centów.

Tym kluczowym wyznacznikiem jednak pozostają cały czas ceny paliw gotowych pochodzących z tej ropy - mówi dr Jakub Bogucki - Jeżeli na ropie ta tendencja zwyżkowa, wysoka cena będzie nam się utrzymywać, wtedy z całą pewnością możemy mówić o ewentualności podwyżek cen. Ale do tego musiałaby ta tendencja trochę potrwać i musiałoby to w jakiś sposób się utrwalić. Na razie jeszcze, aż takiego skokowego wzrostu nie ma. Z dnia na dzień ceny jakoś radykalnie skoczą.

Klimatyzacja - drogi komfort?

Klimatyzacja pojazdu jest oczywiście dodatkowym obciążeniem dla jednostki napędowej i może zwiększyć zużycie paliwa. Szczególnie przy takiej fali upałów, która przetacza się obecnie przez Europę.

Tu przede wszystkim mówimy o tych najsłabszych, najstarszych silniczkach, tych które mają po 70, 80 koni mechanicznych, które nawet jak włączaliśmy schładzacz klimatyzacji, to słychać było, że zaczynają tak trudniej pracować - mówi w RMF FM kierowca wyścigowy i dziennikarz motoryzacyjny Adam Kornacki - Tam wtedy rzeczywiście różnice w spalaniu można było zauważyć, to mogło być nawet litr do półtora litra więcej na 100 km.

A więc przy podróży do Hiszpanii byłby to dodatkowy koszt nawet 300-400 złotych.

Dzisiaj jednak jeździmy samochodami na tyle mocnymi, że te różnice - czy używamy klimatyzacji czy nie używamy klimatyzacji - bardzo nam zmalały. Dzisiaj to jest jakieś 0,3 - 0,5 litra na 100 kilometrów - mówi Kornacki.

To oznacza dodatkowy koszt na trasie do Madrytu rzędu 100 złotych, ale jak przekonuje Adam Kornacki, to nie koszt - to inwestycja.

Klimatyzacja w samochodzie to jest nasze bezpieczeństwo, bezpieczeństwa aktywne. Jeżeli zasuwamy do Hiszpanii 2800 km i jedziemy bez klimatyzacji, to bardzo szybko tracimy koncentrację, gdzieś tam ta mózgownica nasza zaczyna odpływać, jest nam niewygodnie, czujemy się niekomfortowo i myślę, że te oszczędności są kompletnie niewymierne i niewspółmierne do ryzyka, jakie ponosimy wtedy, kiedy klimatyzacji nie używamy. W trasie musi być cicho, musi być chłodno, muszą być pozamykane okna. Zainwestujmy te trzy dziesiąte litra w nasze bezpieczeństwo - radzi dziennikarz motoryzacyjny.

Można jednak próbować ograniczyć dodatkowe zużycie paliwa przy włączonej klimatyzacji. Najwięcej paliwa spala samo schłodzenie pojazdu - gdy temperatura już spadnie i jest tylko utrzymywana, to i zużycie paliwa z tego powodu maleje. Dlatego w mieście, gdzie często wysiadamy z auta, ono znów się nagrzewa i znów je schładzamy, to zużycie będzie większe. Ale w trasie będzie to bardziej ekonomiczne.

Jestem też wielkim orędownikiem i zwolennikiem używania klimatyzacji automatycznej w trybie automatycznym - mówi Adam Kornacki.

W trybie manualnym sami decydujemy, z jaką siłą nawiewu i z jaką temperaturą powietrze jest wtłaczane do środka.

Jeżeli mamy klimatyzację automatyczną, nastawiajmy ją na 23 - 21 stopni Celsjusza, w zależności od temperatury otoczenia i zdajmy się na ten automat. Najpierw dmuchnie nam mocniej, a potem sam doprowadzi do delikatnego utrzymywania tylko tej temperatury, która została mu pierwotnie zadana. To naprawdę działa - mówi ekspert.