"Koncesja za łapówkę", to po "ustawie za łapówkę”, kolejna korupcyjna propozycja, rzucająca cień na ludzi z "kręgu władzy". Chodzi o koncesję dla Wyższej Szkoły Dziennikarstwa im. Melchiora Wańkowicza w Warszawie. Pomoc w załatwieniu tej sprawy zaoferował stołeczny lobbysta, Tadeusz Piwowar. Powołując się na kontakty z Ministerstwem Edukacji zażądał ponad 250 tys. zł.
Uczelnia, która starała się stanąć na nogi po zeszłorocznej aferze finansowej, dostała zezwolenie na działanie tylko przez 12 miesięcy. Bez koncesji szkoła straciłaby status uczelni i nie mogłaby dłużej kształcić studentów.
Piwowar, kontaktując się z władzami szkoły, powoływał się na bliską znajomość z minister edukacji Krystyną Łybacką. To właśnie te kontakty miały być gwarancją przedłużenia koncesji dla "Wańkowicza".
Taką wersję potwierdza Stefan Bratkowski, publicysta i szef rady fundacji "Centrum Prasowe dla Krajów Europy Środkowej i Wschodniej". Fundacja jest założycielem szkoły. On prawdopodobnie wiedział, że ta szkoła ma trudności z przedłużeniem tej koncesji, a trudności były w pełni uzasadnione. Innymi słowy załatwienie tego w trybie przekupstwa w stosunku do urzędników ministerstwa wydawało mu się prawdopodobnie jakimś racjonalnym projektem - mówi Bratkowski.
Propozycja "łapówki za koncesję" mogła być oczywiście własnym pomysłem lobbysty. Minister edukacji co prawda zna Tadeusza Piwowara, bo ten miał starć się o pracę w jej resorcie, ale do zażyłości bynajmniej się nie przyznaje. Krystyna Łybacka złożyła nawet zawiadomienie do prokuratury ws. podejrzenia płatnej protekcji.
Niezależnie od wyników postępowania, nawet oddzielenie prawdy od fałszu – zdaniem Stefana Bratkowskiego – rzuca cień na powiązania polityków z biznesem, a to z kolei może świadczyć jak "skorodowany" jest cały system. Ten krąg ludzi aktualnie rządzących jest chyba mniej odporny na te pokusy - mówi Bratkowski.
Niezależnie od zawiadomienia MEN, kolejne wpłynęło do prokuratury od władz szkoły.
Foto: RMF
15:20