Premier pozwoli bardziej zadłużać się samorządom. Znamy szczegóły rządowego planu poluzowania samorządowej dyscypliny finansowej. Poszliśmy tropem opublikowanego przez "Newsweek" nagrania dyskusji Donalda Tuska z działaczami Platformy Obywatelskiej. Premier mówił tam o "pisiorze" w rządzie, ale także o planach związanych z budżetem. Ministerstwo Finansów oficjalnie nazywa te działania "pakietem wspierającym".
Państwo Polskie bardzo dużo by straciło, gdybyśmy przesadnie zacisnęli śrubę, jeżeli chodzi o wydatki centralne. Na ten samej zasadzie mogą powiedzieć samorządy - stwierdził na zamkniętym spotkaniu premier.
Co z tego wynika? Po pierwsze, samorządy dostaną zgodę na ograniczenie zaciskania pasa. Do tej pory plan był ambitny. Władze lokalne miały zmniejszyć swoje zadłużenie z tegorocznych 70 miliardów złotych, do niecałych 50 miliardów w 2017 roku. Ze słów premiera można jednak zrozumieć, że plan oszczędności jest już nieaktualny.
Decyzja premiera oznacza także, że samorządy dostaną od rządu pieniądze na inwestycje. Stanie się tak zapewne w tych miejscach, w których Platforma chce poprawić swoje notowania. Chodzi np. o Opole, w którym rozbudowana zostanie wielka elektrownia. Celem tego ruchu jest wywiązanie się z obietnic wchłonięcia unijnych funduszy. Samorządy muszą do tego mieć wkład własny, a z tym jest bardzo krucho. Wdrożenie nowego pomysłu ma też dać ludziom pracę i poprawić nastoje społeczne, ale sprawi, że wszyscy będziemy jeszcze bardziej zadłużeni.
Donald Tusk jest gotów poświęcić ministra finansów Jacka Rostowskiego dla ratowania poparcia. Zapowiedziane właśnie odejście od zaciskania pasa nie tylko w rządzie, ale także w lokalnych samorządach jest wbrew temu, co przez ostatnie lata jak mantrę powtarzał wicepremier Rostowski.
Dlaczego premier teraz zaprzecza słowom swojego zastępcy? Przede wszystkim dlatego, że w sondażach wyraźnie spada poparcie dla Platformy Obywatelskiej. Premier chce więc poprawić nastroje społeczne, a najłatwiej może to osiągnąć odwracając niepopularne decyzje. Jeżeli wyborcy poczują, że żyje im się lepiej, to będą przychylniej patrzeć na władzę.
Także dlatego w ostatnich dniach coraz głośniej mówi się o możliwym odwołaniu Jacka Rostowskiego, który jak każdy minister finansów jest nielubiany, a ten ma wyjątkowo dużo przeciwników.
Szczególnie po tym, jak progi ostrożnościowe zostały zawieszone jeśli chodzi o budżet centralny, to nikt nie ma prawa, począwszy od Rostowskiego, mówić samorządowcom, że oni jednak muszą się w rygorze tej reguły wydatkowej utrzymać - mówi Donald Tusk.
Premier zauważył też, że lokalni działacze Platformy są coraz bardziej niezadowoleni z centrali, bo bez pieniędzy nie mogą działać i sami tracą poparcie. Aby ich udobruchać, szef rządu jest więc gotów zasilić samorządy dodatkową gotówką. To wszystko niestety oznacza wzrost zadłużenia.