Trzęsienie ziemi w Volkswagenie prawdopodobnie będzie większe, niż zapowiadano. Firma chce zamknąć trzy fabryki samochodów w Niemczech i zwolnić dziesiątki tysięcy pracowników. Motoryzacyjny gigant szuka oszczędności, bo jest w złej sytuacji finansowej.
Całkiem niedawne doniesienia mówiły, że Volkswagen chce zamknąć swoje dwie fabryki. Najnowsze informacje mówią już o trzech.
Grupa Volkswagen planuje zamknięcie co najmniej trzech fabryk w Niemczech i zwolnienie dziesiątek tysięcy pracowników - ogłosiła w poniedziałek szefowa rady zakładowej firmy Daniela Cavallo, podkreślając, że "żadna z fabryk nie jest bezpieczna".
Cavallo poinformowała, że plany redukcji miejsc pracy dotyczą wszystkich zakładów Volkswagena w Niemczech. Firma ta zatrudnia około 120 tys. osób w kraju, a połowa z nich pracuje w Wolfsburgu w Dolnej Saksonii.
Volkswagen posiada dziesięć fabryk w Niemczech, z których sześć znajduje się Dolnej Saksonii, trzy w Saksonii i jedna w Hesji - podał portal tagesschau.
Zdaniem związkowców na czoło listy najbardziej zagrożonych likwidacją fabryk wysuwa się ta w Osnabrück (Dolna Saksonia). To ten zakład stracił właśnie kontrakt na produkcję aut porsche.
Zarząd Volkswagena chce zamykać całe wydziały w swoich fabrykach, a produkcję wyprowadzać za granicę. Pracownicy, którzy unikną zwolnień, mogą spodziewać się cięć pensji sięgających prawie 20 procent.
Plany koncernu z Wolfsburga oprotestowali już związkowcy. Do zachowania miejsc pracy wezwał też zarząd Volkswagena rząd federalny, uzasadniając, że za błędy popełnione przez kierownictwo spółki nie może płacić załoga.
Przedstawiciele koncernu oraz związku zawodowego IG Metall, zrzeszającego pracowników Volkswagena, spotkają się w środę na kolejnej turze negocjacji. Podczas gdy firma domaga się redukcji płac i zerowych podwyżek w ciągu najbliższych dwóch lat, związkowcy postulują wzrost wynagrodzeń.
Na początku września doszło do spotkania dyrektora finansowego Volkswagena Arno Antlitza z pracownikami koncernu. W wydarzeniu wzięło udział aż 16 tys. osób.
Antlizt wyjaśniał, że cięcia kosztów i redukcja etatów są spowodowane m.in. skurczeniem się europejskiego rynku samochodowego po pandemii Covid-19.
Niemiecka firma ma stać w obliczu niedoboru popytu wynoszącego ok. 500 tys. pojazdów, co odpowiada dwóm fabrykom. Rynku po prostu nie ma - powiedział na spotkaniu Arno Antlitz.
We wrześniu Volkswagen anulował program zabezpieczenia zatrudnienia, który obowiązywał przez ponad 30 lat. Oznacza to, że od połowy 2025 roku możliwe będą przymusowe zwolnienia.