Z powodu II tury wyborów prezydenckich w Polsce, Bruksela opóźnia decyzję w sprawie niemieckiej płacy minimalnej. Komisja Europejska nie ogłosi dzisiaj decyzji w sprawie płacy minimalnej, która dyskryminuje polskich transportowców, mimo że już tydzień temu zapowiadano szybką decyzję w tej sprawie.
O szybkiej decyzji ponad tydzień temu mówiły polska komisarz ds. rynku wewnętrznego Elżbieta Bieńkowska jak i komisarz ds. socjalnych Marianne Thyssen. Teraz źródła w Komisji twierdzą, że decyzja zapadnie pod koniec miesiąca. Skąd te opóźnienia?
Oficjalnie Komisja Europejska wciąż analizuje sprawę, jednak z nieoficjalnych informacji wynika, że Bruksela przestraszyła się wyniku I tury wyborów prezydenckich w Polsce i nie chce, aby temat dyskryminujących, niemieckich przepisów stał się elementem kampanii politycznej. Po prostu Bruksela boi się rozbudzenia antyniemieckich nastrojów.
Przed II turą wyborów nie będzie nowej dynamiki w tej sprawie - powiedział dziennikarce RMF FM jeden z urzędników Komisji odpowiedzialnych za tę sprawę. W Komisji działa także potężne lobby proniemieckie, które od początku hamuje działania Komisji.
Wysłanie pierwszego formalnego upomnienia nie jest zagrożone - powiedział jeden z rozmówców naszej korespondentki w Brukseli.
Nie wszyscy są jednak zadowoleni, że Komisja chce rozpocząć procedurę przeciwko Berlinowi, która może zakończyć się w Trybunale Sprawiedliwości UE. Komisja zamierza jednak uwzględnić tylko część polskich postulatów. Zezwoli np. Niemcom na stosowanie płacy minimalnej w kabotażu, czyli przewozie na terenie Niemiec realizowanym przez polskie ciężarówki.
Obecnie w Komisji mówi się, że decyzja zapadnie prawdopodobnie 28 maja. W tym dniu Bruksela ogłasza decyzje w sprawie naruszeń unijnego prawa, będzie już wówczas po II turze wyborów w Polsce.
(j.)