W Zawadzkiem na Opolszczyźnie ponad 800 pracowników Huty Andrzej przebywa w domach na tzw. postojowym. Produkcja rur w hucie została przerwana już cztery miesiące temu zaraz po awarii maszyn. Mimo usunięcia usterki postój trwa nadal. Tym razem hutnikom do pracy brakuje surowca.
Na krajowych dostawców nikt już w firmie nie liczy i hutniczy "wsad" postanowiono poszukać na Ukrainie. Te rury kiedyś wyprodukowaliśmy, odsprzedaliśmy i ponownie je odkupiliśmy. To były nasze rury, z naszymi atestami. Wiedzieliśmy, co robimy. Nie braliśmy odpowiedzialności za kogoś innego, za inną hutę - powiedział Jacek Kozołub, dyrektor handlowy huty.
Mimo poważnych problemów z produkcją, dział handlowy cały czas zajmował się sprzedażą wyrobów. Było to możliwe dzięki zapasom w hurtowniach, ale i te są już na wyczerpaniu. Jeśli nie zostanie wznowiona produkcja, to rur nie wystarczy dla wszystkich klientów.
Hutnictwo przechodzi poważny kryzys. W kraju brakuje stali, a kłopoty maja wszystkie huty. Kolejka po hutniczy "wsad" jest długa, a Huta Andrzej jest na końcu listy oczekujących.
4 listopada załoga wraca do pracy, ale surowca do produkcji rur wystarczy zaledwie na... 4 dni. Potem znów rozpocznie się kolejne postojowe.
Zastój w produkcji to narastające zaległości finansowe. Huta to największy zakład pracy w powiecie. Jeśli sytuacja się nie poprawi, to jej zarząd ogłosi jej upadłość.
Foto: Archiwum RMF
04:35