W Centrum Onkologii w Olsztynie brakuje pieniędzy na lekarstwa dla pacjentów. Ale to nie jedyny problem tamtejszej służby zdrowia. Okazuje się bowiem, że Narodowy Fundusz Zdrowia marnotrawi pieniądze zainwestowane przed laty w reformę służby zdrowia.
W Olsztynie jest wprawdzie specjalny odział onkologiczny, ale pacjenci niejednokrotnie nie dostają tam leków, które mają zapobiegać przerzutom. Takie sytuacje, że medykamentów brakowało przez dzień, dwa czy trzy były, są i będą - mówi dyrektor szpitala Stanisław Niepsuj. Bo - jak dodaje - szpitala nie stać na magazynowanie lekarstw. Ampułka kosztuje 600 zł czy ponad 1000 złotych.
Ale pieniądze, które można było przeznaczyć na lekarstwa, idą na... przemiał. 3 tony książeczek Rejestru Usług Medycznych trafiły właśnie do skupu makulatury w Olsztynie. Okazały się niepotrzebne, choć przez lata zalegały magazyny Warmińsko-mazurskiej Regionalnej Kasy Chorych.
Za te 3 tony Fundusz zarobił... 360 złotych. Koszt produkcji książeczek to być może właśnie tyle, ile brakuje teraz na lekarstwa dla pacjentów olsztyńskiego oddziału onkologicznego...
Ale jak mówi rzeczniczka NFJ Jolanta Muniek, gdyby książeczki przeleżały dłużej, koszty ich przechowywania przekroczyłyby koszty produkcji.
I tak oto zamyka się koło absurdu w warmińsko-mazurskiej służbie zdrowia.
foto: Archiwum RMF
10:50