Prokuratura zabezpieczyła twardy dysk, na którym powinien być obraz z tragicznych wydarzeń w Poznaniu. Zginął wtedy 19-letni chłopak. Nagranie, które zarejestrowały kamery przemysłowe, podobno zostało skasowane. Jego odzyskanie będzie bardzo trudne.
Zgłosiły się już jednak firmy gotowe się tego podjąć. Wymaga to jednak czasu i pieniędzy. Tych ostatnich nie trzeba by było wydawać, gdyby prokuratura zajęła się nagraniem wcześniej.
Ta jednak w ogóle nie wiedziała o istnieniu kamer, choć film widziało co najmniej kilkanaście osób i trudno mówić, by była to pilnie strzeżona tajemnica. Mamy przecież na celu wykrycie nie kamer, tylko wykrycie dowodów znajdujących się na ziemi - mówił prokurator. To przypadek, a nie niedopatrzenie – zapewnia.
Firma, na budynku której są kamery, i która skasowała ważny film udowadnia z kolei, że i tak nic nie byłoby widać. Pokazała reporterowi RMF ujęcia z innej kamery niż ta, która zarejestrowała zdarzenie, i o której mówią świadkowie.
Takich wątpliwości jest w tej sprawie zdecydowanie więcej. Trudno ustalić np. dlaczego krew pobrana policjantom do badania, zanim trafiła do laboratorium, przechowywana była w komendzie wojewódzkiej policji. Ona musi być przechowywana w odpowiednich warunkach, urządzeniu chłodniczym - tłumaczy rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Kazimierz Rubaszewski. Oczywiście w tak dużymi mieście jak Poznań, trudno znaleźć inne miejsce niż siedziba policji, która jest przecież stroną w tej sprawie.
Jak na obiektywne i przejrzyste śledztwo tych wątpliwości jest za dużo.