Od 16 stycznia zdrożeje piwo, wino, wyroby spirytusowe, benzyna, gaz i olej opałowy. Powód? Podniesienie stawek akcyzy. Najbardziej stracić może branża piwowarska. Jak alarmuje, sprzedaż piwa spadnie o 1/5, a to przełoży się na zatrudnienie - pracę może stracić nawet 11 tys. osób.
Choć podatek ma wzrosnąć o 1 proc., to w tej chwili akcyza Polsce jest i tak 2,5-krotnie wyższa niż np. w Czechach. A resort finansów jeszcze w listopadzie zapewniał, że akcyza na chmielne trunki będzie obniżona – teraz jednak zdanie zmienił.
Dodatkowo od 1 maja zaczną obowiązywać liberalne przepisy dotyczące wwożenia alkoholu; będziemy mogli legalnie przywieźć z krajów Unii 110 litrów piwa czy 10 litrów spirytusu. Towar z prywatnego importu zaleje sklepy – alarmuje branża piwowarska: Jeśli założymy, że tylko o 20 proc spadnie sprzedaż polskich browarów po naszej akcesji, to się przełoży na ok. 11 tys. miejsc pracy ludzi bezpośrednio i pośrednio zatrudnionych przy produkcji piwa - mówi Danuta Gut.
Resort finansów chce zmniejszyć limity na wino, czy wódkę, ale o piwie nigdzie nie ma mowy. Andrzej Raczko próbuje uspokajać – stawka akcyzy na piwo nie jest ostateczna i szef resortu może ją zmieniać, nie mówi jednak w jaki sposób: Tutaj decyzja ministra finansów będzie właściwa w zależności od sytuacji.
Od 1 maja zacznie też obowiązywać nowa ustawa akcyzowa, która daje ministrowi możliwość podnoszenia akcyzy na papierosy do limitów unijnych. Ceny papierosów do 2008 roku wrosną co najmniej 2-krotnie.
Nadal akcyzą obłożone będą też kosmetyki, choć kraje UE takiej akcyzy nie mają. Z podatku tego zwolnione będą natomiast... jachty.
Wkrótce wzrosną także ceny paliw. Opłata paliwowa to kolejny pomysł ministra infrastruktury Marka Pola na wyciągnięcie od kierowców pieniędzy potrzebnych do budowy autostrad. Czy okaże się jeszcze większym niewypałem niż pamiętna ustawa winietowa?
Opodatkowanie paliw, zdaniem wielu ekspertów, doprowadzi do podwyżki cen znacznie większej niż prognozowane przez resort infrastruktury 10 gr na litrze. Wszystko dlatego, że importerzy paliw będą płacić dwa razy ten sam podatek - najpierw sprowadzając surowiec, potem wprowadzając do obrotu gotowe, przerobione paliwa.
Jak można łatwo wyliczyć, benzyny produkowane z importowanego paliwa będą droższe nie o 10, czy kilkanaście proc., ale o dwadzieścia kilka groszy, a za tyle, nikt przy zdrowych zmysłach ich nie kupi, jeśli do wyboru będą benzyny produkowane w kraju - tańsze, bo opodatkowane tylko raz.
Będzie to kuriozum na skalę europejską, a z kolei polscy producenci będą usiłowali wykorzystać ten moment na podwyższenie ceny - prognozuje Maciej Powroźnik z Polskiej Izby Paliw Płynnych. Czyli tak czy inaczej, po kieszeni dostanie każdy kierowca.
A wszystko dlatego, że w ustawie paliwowej nie ma zapisu, który pozwalałby importerom na odzyskanie raz opłaconego podatku tak, jak dzieje się to w przypadku podobnych rozwiązań.
Okazuje się więc po raz kolejny, że opłaty nie są mocną stroną resortu Marka Pola. Pytanie co nią w ogóle jest, wciąż pozostaje bez odpowiedzi...
07:40